To w końcu pierwszy raz do sześciu lat, kiedy Lewis przekroczy jego drzwi i spotka się ze współpracownikami wiedząc, że za kilka miesięcy już go tam nie będzie. Hamilton podkreśla, że ma tam wielu znajomych, z którymi pracuje od początku kariery i jeszcze nie miał okazji z nimi porozmawiać dlatego poprosił szefa zespołu Martina Withmarsha o urządzenie małego spotkania na którym będzie mógł to uczynić i odpowiedzieć na wszystkie ewentualne pytania członków teamu. - Nie chcę odchodzić zostawiając za sobą spalonych mostów - przyznaje.
Nie zanosi się na to by na spotkanie przybył były szef, mentor i przyjaciel Hamiltona Ron Dennis, który ponoć ma czuć się zdradzony decyzją swojego byłego podopiecznego. - Musicie spytać Rona czy postrzega to w ten sposób - ucina spekulacje kierowca przyznając jednak, że próbował się z nim skontaktować ale bez rezultatu.
Kontrakt Hamiltona z Mercedesem był tematem głównym dzisiejszej konferencji prasowej przed Grand Prix Japonii, a Lewis opowiadał o nim zaskakująco szczerze i otwarcie. Przyznał, że długo bił się z myślami, nie wiedział co robić, przekraczał deadline'y, aż wreszcie zdecydował się na transfer. Przy okazji zaprzecza jakoby chodziło o lepsze warunki finansowe oferowane przez Mercedesa, obie oferty miały przedstawiać się bardzo podobnie, ale tu nie o oferty - jak twierdzi kierowca - chodzi.
[źródło:onestopstrategy]
Lewisowi zebrało się na poważne refleksje, przyznajemy, że dajemy im wiarę. A jakie jest Wasze zdanie w temacie?
Przy okazji, patrzcie jakie interesujące usadowienie na tej konferencji prasowej mieli:
Kamui zazdrosny? ;)