Andy Murray wygrywa US Open!

5 godzin, 5 ciężkich setów i pierwszy tytuł wielkoszlemowy w karierze Szkota. To się musiało wydarzyć tego lata, bowiem tego lata wychodzi Brytyjczykom wszystko.

Nie ukrywałyśmy, że choć kochamy Novaka to będziemy w Nowym Jorku kibicować Andy'emu, żeby w końcu zdobył swój upragniony tytuł wielkoszlemowy. Pozwalają mu bowiem na to, i już od dawna pozwalały, umiejętności, zawodziła głowa.

W poniedziałek na kortach Artura Ashe'a byłyśmy zatem świadkami Historii, ale najpierw - walki człowieka z żywiołem, a w szasadzie dwóch ludzi. Wiatr utrudniał tenisistom piękną grę, ale w tych nieprzyjaznych warunkach lepiej poradził sobie Andy. A może należałobyu powiedzieć, że gorzej Nole? To on popełniał więcej niewymuszonych błędów, choć w tie-breaku obronił 5 setboli.

Drugi set również padł łupem Andy'ego, który w pewnym moemencie prowadził nawet 4:1, ale wtedy przebudził się Novak, doprowadził do stanu 5:5 i choć Andy'emu udało się jeszcze wygrać tę partię, to w następnych dopadło  go zmęczenie, rozkojarzenie i ogólny kryzys.

Nole wygrał trzeciego i czwartego seta i pomyślałayśmy, że no tak wrócił stary dobry Andy i jego problemy z głową, oraz stary dobry Nole, który jest nie do zdarcia.

Najwięcej emocji było w piątym secie. Zaczął się od przełamania dla Murraya, który doprowadził do stanu 3:0, ale potem... tak, zgadza się, zaczął popełniać błędy. I wtedy Nole chyba pomyślał sobie, że nie może pozwolić przyjacielowi na zmarnowanie tej szansy, zaczął popełniać więcej błędów, opadł z sił, wygrał tylko dwa gemy i to Andy cieszył się z triumfu w US Open.

A Wy cieszycie się z takiego rezultatu?

PS. Turniej pań wygrała, po bardzo ciekawym meczu z Wiktorią Azarenką Serena Williams, która pokazała, że jeśli jest w formie, to klękajcie narody i zmówcie paciorek. Nie możemy nie być pod wrażeniem gry Amerykanki.

W poniedziałek na kortach Artura Ashe'a byłyśmy zatem świadkami Historii, ale najpierw - walki człowieka z żywiołem, a w szasadzie dwóch ludzi. Wiatr utrudniał tenisistom piękną grę, ale w tych nieprzyjaznych warunkach lepiej poradził sobie Andy. A może należałobyu powiedzieć, że gorzej Nole? To on popełniał więcej niewymuszonych błędów, choć w tie-breaku obronił 5 setboli.

Drugi set również padł łupem Andy'ego, który w pewnym moemencie prowadził nawet 4:1, ale wtedy przebudził się Novak, doprowadził do stanu 5:5 i choć Andy'emu udało się jeszcze wygrać tę partię, to w następnych dopadło go zmęczenie, rozkojarzenie i ogólny kryzys.Nole wygrał trzeciego i czwartego seta i pomyślałayśmy, że no tak wrócił stary dobry Andy i jego problemy z głową, oraz stary dobry Nole, który jest nie do zdarcia.

Najwięcej emocji było w ostatniej odsłonie. Zaczęła się od przełamania dla Murraya, który doprowadził do stanu 3:0, ale potem... tak, zgadza się, zaczął popełniać błędy. I wtedy Nole chyba pomyślał sobie, że nie może pozwolić przyjacielowi na zmarnowanie tej szansy, zaczął popełniać więcej błędów, opadł z sił, wygrał tylko dwa gemy i to Andy cieszył się z triumfu w US Open.A Wy cieszycie się z takiego rezultatu?

PS. Turniej pań wygrała, po bardzo ciekawym meczu z Wiktorią Azarenką Serena Williams, która pokazała, że jeśli jest w formie, to klękajcie narody i zmówcie paciorek. Nie możemy nie być pod wrażeniem gry Amerykanki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.