Robert Kubica powrót do ścigania rozpoczął od wygrania rajdu

Ale tak - z ręką na sercu - czy kogoś to w ogóle zdziwiło? :)

Zresztą nie o wynik tu chodziło. I już wcale nie dlatego, że rajd Ronde Gomitolo di Landa nie należał o najmocniej obsadzonych co skończyło się właściwie deklasacją, ale o to, co ten start dał Robertowi. A to było widać na każdym kroku, w każdym uśmiechu, w każdym chętnie i pogodnie udzielonym wywiadzie (nawet polskim mediom!). Kierowca sam podkreślał, że może by i wolał być teraz w innym miejscu (ekhm, Monza), ale jest zadowolony z tego, że znowu może sprawdzić się za kółkiem po 20 trudnych miesiącach. Zresztą, co Wam będziemy mówić, zobaczcie same:

embed

My taką minę zrobiłyśmy w sekundzie, w której po raz pierwszy ujrzałyśmy na szybie samochodu polską flagę i nazwisko Kubica przy niej, a potem banan tylko się powiększał. Nawet jeśli start w rajdzie nie daje właściwie wiele jasności co do dalszych losów Roberta. On sam przyznaje, że nie wie co przyniesie przyszłość, zwłaszcza, że ręką nie jest jeszcze do końca sprawna i najprawdopodobniej nigdy nie będzie. Ale kierowca się nie poddaje - rajdy (kolejny już za tydzień) mają być kolejnym krokiem rehabilitacji, co będzie na jej finiszu - pokaże przyszłość.

Wszystko zależy od mojego zdrowia. Będzie to konsekwencją tego, co się wydarzy. Tak naprawdę nie mam żadnego celu jeśli chodzi o to, czy będzie to F1, czy nie. Cel, a raczej nadzieja, jest jeden: żeby kiedyś, w końcu ta ręka była tak sprawna, jak się da. Może to dziwnie zabrzmi, ale to, jak bardzo będzie sprawna, kiedy będzie sprawna i co będę robił, to tak naprawdę w porównaniu z ostatnimi 20 miesiącami nie ma za dużego znaczenia - wyznaje szczerze Kubica.

[źródło: sokolimokiem.tv ]

Bobby pewnie by nas zbił gdybyśmy podeszły i spróbowały go przytulić, ale na to właśnie mamy w momencie największą ochotę. Póki co musimy zadowolić się materiałem wideo:

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.