Pewnie już wiecie, co zrobili Agnieszka Radwańska i Marcin Matkowski (a jak nie wiecie, to się domyślacie)

Tak. Odpadli. Zaczynamy szczerze nienawidzić tego słowa.

Isia i Marcin ulegli parze australijskiej w składzie Lleyton Hewitt, Samantha Stosur 3:6 3:6.

Tak bardzo, jak jest nam przykro - jakoś nas to już nie dziwi. Zdążyłyśmy się już przyzwyczaić do tego, że od niedzieli każdego dnia z olimpiadą żegnał się jakiś polski tenisista. Dziś będzie pierwszy dzień, kiedy to wiekopomne wydarzenie nie będzie miało miejsca. Powód jest banalnie prosty: już nas nie ma na kortach.

Bardziej zdziwiło nas odpadnięcie z debla złotych medalistów z Pekinu, Szwajcarów Rogera Federera i Stanislasa Wawrinki, którzy przegrali z reprezentantami Izraela.

Nie zaprzątajmy sobie jednak zbyt długo tym głowy, bo już dziś ruszają ćwierćfinały mężczyzn, w których zagrają m.in. Andy Murray, Roger Federer i Juan Martin del Potro. Największą rozterkę mamy jednak w odniesieniu do pary Novak Djoković - Jo-Wilfried Tsonga. Głowa mówi, że wygra Nole, ale przecież tak lubimy Tsongę...

Olimpiada stawia przed nami dylematy rodem z greckiej tragedii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.