"Dobrze, że słabszy dzień przyszedł teraz, a nie później"

Tak porażkę z Bułgarią podsumowują polscy siatkarze, a my podpisujemy się pod tymi słowami  wszystkimi długopisami w promieniu 10 mil.

Konkretnie uwagę taką wygłosił Łukasz Żygadło, ale bałyśmy się, że jeśli zilustrujemy wypowiedź jego zdjęciem, możemy nic więcej już nie napisać.

embed

Ziomek, tak i jak reszta kadrowiczów czemu absolutnie dziwić się nie można, nie był szczególnie rozmowny po meczu, ale starał się przyjąć sytuację na chłodno, bez dorabiania większej filozofii:

Zespół bułgarski zagrał bardzo dobrze, a my z kolei popełniliśmy bardzo dużo błędów. Potrzebowaliśmy więcej spokoju w kilku akcjach pierwszego seta. Przyszedł słabszy dzień, ale dobrze, że teraz, a nie później - podsumował rozgrywający. Musimy po prostu wyjść na boisko i grać - zakończył swoją wypowiedź.

W podobnym tonie i krótkich żołnierskich słowach wypowiadał się po meczu chyba najlepszy po naszej stronie boiska Bartosz Kurek.

Przegraliśmy dzisiaj z przeciwnikiem, który był po prostu lepszy. Zagrał bardzo dobre spotkanie, my nie dotrzymaliśmy im kroku, nie weszliśmy na ich poziom. Walczymy dalej, turniej się jeszcze nie kończy - zapowiedział przyjmujący.

Boli nas trochę ten smutek mimo wszystko przedzierający się przez słowa siatkarzy, ale same naprawdę dalekie jesteśmy od rozpaczy, bo jeśli mamy już w tym Londynie przegrywać, to lepiej żeby działo się to teraz, a nie na przykład w ćwierćfinale. Bo w to, że w nim zagramy, nie przestałyśmy wierzyć ani przez moment. A może przy okazji ostudzi się trochę kibicowskich i dziennikarskich zwłaszcza głów? Jeszcze się okaże, że ta porażka wyjdzie nam na dobre :)

P.S. Polakom nie można odmówić jednego. Mimo wyraźnie słabszego dnia, walczyli do upadłego.

embed
embed
embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.