Doniesienia brytyjskich brukowców w tej sprawie czytałyśmy jak dobrego Harlequina zagryzając lanczową bułę. Kierowca korzystając z chwili wolnego rzucił się w imprezowy wir, którego kulminacja miała nastąpić we wtorek - Lewis imprezował ostro "na mieście" w towarzystwie lokalnych celebrytów, a po trzeciej nad ranem wiksa przeniosła się do jego luksusowego apartamentu w hotelu, niestety - razem z dziesięcioma (!) zgarniętymi po drodze dziewczętami.
Mamy wrażenie, że to właśnie owe dziewczęta są prawdziwymi bohaterkami tej historii. Zwłaszcza dwie z nich, które już mają za sobą sesję i ekskluzywne zwierzenia dla The Sun. A oto i te piękności one:
[screen ze strony:thesun.co.uk]
Impreza miała skończyć się o piątej rano i zgadnijcie kto był ostatnią dwójką wychodzących gości.
Gratulujemy paniom przygody życia i 3 sekund sławy, szkoda tylko, że wszystko odbywa się kosztem Nicole. Piosenkarka przebywa obecnie w Los Angeles i ponoć strasznie zasmuciły ją doniesienia z Londynu . Gwiazda czuje się dotknięta tym, że zapraszając obce kobiety do swojego apartamentu okazał jej brak szacunku.
W obronie kierowcy staje tymczasem jego znajomy, który tłumaczy, że jako sportowiec cały czas walczący z presją, musi od czasu do czasu "wrzucić na luz".
Wiecie co, chyba wierzymy.
[screen ze strony:thesun.co.uk]