A może krzepa i rześkość kierowcy to efekt tego, że dostąpić tego niebywałego zaszczytu poszedł prosto (przebrawszy się wcześniej w gustowny dresik) z imprezy? No bo kilka godzin wcześniej brał udział w innej sztafecie:
Lewis wybrał się do najgorętszego ponoć aktualnie londyńskiego klubu, gdzie balował wczoraj również jego partner z McLarena z nieodłączną Michibatą.
Jenson, twoje próby trzymania fasonu są naprawdę urocze...
Ale my już dobrze znamy te oczka ...
Więcej zdjęć balujących chłopców z McLarena znajdziecie tutaj>>
A w naszej galerii grzeczny Lewis z ogniem olimpijskim.