Kuba Jarosz: w podróż poślubną lecę do Kanady

Atakujący polskiej reprezentacji uchyla malutkiego rąbka tajemnicy swojego sobotniego ślubu.

Ale spokojnie, z tą Kanadą to tylko żarcik Kuby, pani Agnieszka nie została przemycona w walizkach. Siatkarz wyznaje, że na podróż poślubną czas będzie dopiero po igrzyskach. Bo tak w ogóle to wszystkie już doskonale wiecie o tym, że nasz rudy smyk zmienił w minioną sobotę stan cywilny, co nie? Ceremonia odbyła się w Zieleńcu i jak zdradza siatkarz w rozmowie z Przeglądem Sportowym, wszystko, łącznie z pogodą, przebiegło tak, jak sobie wymarzył. Kuba opowiada również o kulisach początków znajomości.

Agnieszka wpadła mi w oko trzy lata temu podczas spotkania z Wenezuelą w Hali Ludowej we Wrocławiu. Była tancerką w zespole, który występował w przerwach pomiędzy setami. Długo, bo prawie przez rok o nią zabiegałem, proponując wspólną kawę. W końcu się udało i potem poszło już z górki.

embed

Cały wywiad, w którym Kuba opowiada jeszcze, między innymi, o rywalizacji z Bartmanem na pozycji atakującego w kadrze, sytuacji z Mariuszem Wlazłym i o tym dlaczego zdecydował się zostać we Włoszech, przeczytać możecie tutaj>>

P.S. Widzicie, trzeba było trenować te szpagaty w liceum.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.