Piotrek Gruszka dementuje plotki o swoim zakończeniu kariery reprezentacyjnej

Tak dziewczęta, to były tylko plotki.

A na swoje, i wszystkich dziękujących Piotrowi za dokonania w kadrze narodowej, usprawiedliwienie mamy to, że to on sam je zaczął. W dniu, w którym Andrea Anastasi ogłosił szeroki skład na Ligę Światową, atakujący zamieścił na Facebooku lakoniczne "1993-2012.... Reprezentacja Polski.... Koniec.... Dziękuję." A, że później unikał dalszych komentarzy i nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, sprawa wydawała się oczywista.

Okazuje się jednak, że przedwcześnie pożegnałyśmy ikonę polskiej siatkówki. Gruszka po powrocie z Włoch udzielił wywiadu Czewa.tv, w którym zdementował informację jakoby miał na zawsze rezygnować  reprezentowania kraju.

Facebook to nie jest miejsce, w którym chciałbym ogłosić koniec kariery. Gdybym zamierzał pożegnać się z kibicami, zrobiłbym to w inny sposób, za pomocą jakiegoś oficjalnego oświadczenia lub w wywiadzie. Na Facebooku czasami pojawia się wiele głupot. Chcę powiedzieć jedno: nigdy nie zrezygnowałem z gry w reprezentacji Polski i podobnie było w tym przypadku. Po prostu nie dostałem powołania. Kiedyś ten dzień musiał nadejść, jest mi tylko przykro, że nie mogłem mieć szansy powalczenia o wyjazd na igrzyska olimpijskie na czym bardzo mi zależało. Byłem na trzech olimpiadach i wiem co to znaczy. Trener mnie nie powołał, ale nie czuję do niego żalu - wyjaśnia Gruszka.

Siatkarz pojawił się również w wielkanocnym wydaniu Dzień Dobry TVN, gdzie wyjawił, iż jeśli o karierę klubową idzie, chciałby teraz zagrać w Polsce, dodając, że "wszystko zależy od ofert".

Cóż, to trochę dziwna, ale radosna informacja. Dobrze wiedzieć, że Piotr będzie jednak do dyspozycji trenera Anastasiego, nigdy nie wiadomo co może wydarzyć się do igrzysk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.