Bruno! Jakaś Gwyneth Paltrow wannabe przyczepiła ci się do biodra!

Też byśmy się uśmiechały, zabawna anegdotka, co nie?

Ha ha, co za przygoda. No dobra. Bruno Senna ma dziewczynę. Boom.

Cóż, tak właściwie to nawet dziwiło nas to, że taka partia przechadza się samotnie ewentualnie z siostrą po padoku i cieszy się statusem wiecznego singla (tak nam się przynajmniej zawsze wydawało, a Pan Andrzej nic nie mówił), więc jakoś się jeszcze trzymamy. Zwłaszcza, że panna Charlotte, o której nic ponad imię nie wiadomo, sprawia miłe wrażenie, na skali irytowania swoją osobą od zera do Miczibaty (1500) to jakaś ledwo słaba trójczyna.

I wszystko fajnie fajnie, tylko co z Pietrenną ?

A za zdjęcia obłapianego Brunona dziękujemy Daryi .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.