Trochę nas to, musimy przyznać, zdziwiło: bo po pierwsze widziałyśmy już bolidy Ferrari na śniegu, więc odrobina białego puchu nie powinna być im straszna.
Ferrari, Wrooom 2011 internet
Po drugie chłopcy spędzili tydzień na nartach w Dolomitach , więc dodatkowych kilka godzin chyba nie zrobiłoby im różnicy.
Fernando Alonso, Felipe Massa internet
Z drugiej jednak strony wpadnięcie w kopny śnieg wprost ze słonecznych Kanarów może być swego rodzaju szokiem, którego chciałybyśmy oszczędzić i Fernando i Bejbiemu.
Felipe Massa, Lanzarote GETTY IMAGES/Torsten I. Laursen
Łaskawie więc wybaczamy, ale niech nam to będzie ostatni raz! A dla poparcia tej tezy zapraszamy kierowców serdecznie do Polski - tu będą mogli zobaczyć, co to prawdziwe mrozy, po zaznaniu których my, Ciachoredaktorki zgodnie z zasadami staropolskiej gościnności pomożemy kierowcom ogrzać się w naszych ramionach z otwartymi ramionami pozwolimy kierowcom ogrzać się w naszej redakcji.
I tylko bardzo żałujemy, bo zamiast pięknych zdjęć formułowców, dzięki którym mogłybyśmy w pełni ocenić ich walory i zarost przygotowanie do sezonu oraz nowinki techniczne zastosowane w bolidzie ( jak to uczyniłyśmy wyjątkowo rzetelnie wczoraj z McLarenem ) otrzymamy jedynie wystudiowane, suche zdjęcia i mdłe wypowiedzi członków teamu za pośrednictwem strony Ferrari.
Szkoda tym większa, że czerwony bolid na białym śniegu wyglądałby powalająco. Nie od dziś w końcu wiadomo, że połączenie bieli z czerwienią to jedna z lepszych kompozycji kolorystycznych, jakie można sobie wyobrazić.
Robert Kubica internet