Przyszłość Witalija Pietrowa coraz jaśniejsza

Wygląda na to, że Witusiowi uda się pozostać w świecie F1, co nie oznacza, że będziemy oglądać go w padoku.

Sprawa byłego kierowcy Renault zdaje się już przeciągać w nieskończoność, a on sam apeluje o cierpliwość i obiecuje, że już wkrótce będzie mógł podzielić się "wielkimi wieściami". Czy będą one dotyczyć posady kierowcy wyścigowego w teamie Caterham, o czym spekuluje się już od dłuższego czasu? Nie wiadomo. Takim doniesieniom zaprzecza na przykład Jarno Trulli, który utrzymuje, że to miejsce jest i będzie zajęte przez niego.

Tymczasem pojawiał się nowy wątek w sprawie. Pietrow pojawił się nieoczekiwanie na wtorkowym evencie Pirelli czym wzbudził plotki jakoby miałby przejąć stanowisko testera producenta opon. Sam Wituś skomentował to w charakterystyczny dla siebie sposób:

Dzisiaj poprosili mnie, żebym przyjechał i wziął udział w ich evencie, więc jeżdżę trochę samochodami, rozmawiam trochę z ludźmi, pracuję z nimi - mówi w rozmowie z Autosportem.

W tym samym wywiadzie zapewnia, że jego celem numer jeden nadal jest jednak posada kierowcy wyścigowego (praca dla Pirelli może odbywać się równocześnie), i do tego będą z Oksaną dążyć. I tak im dopomóż Bóg (bo kto będzie nam nadawał z padoku?).

P.S. Na przykład o tym jak piękny jest Jerome d'Ambrosio, którego po zwolnieniu z Virgin/Marussi, pod skrzydła, w roli trzeciego kierowcy, przygarnął właśnie Lotus (Renault). Zawsze to jakieś pocieszenie.

JIMMY KETS/Jimmy Kets

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.