No dobra, postać towarzysza w postaci Rodrigo Quirogi trochę psuje zabawę, bo gdyby nie to, naprawdę miałybyśmy problemy z rozpoznaniem Facundo Conte, który jak nic daleka wygląda to jak serbski tenisista. Nie mamy pojęcia skąd i po co Facu wytrzasnął te druciaki (od kiedy biedactwo ma wadę wzroku?), ale o ile zazwyczaj lubimy kiedy panowie prezentują nam swoje nowe, uszlachetnione binoklem wydanie, to teraz nie jesteśmy zachwycone.
Cała reszta prezentuje się nienagannie, podoba nam się poza i mina jaką przybrali panowie...
Ale okularom Facundo Conte mówimy NIE. Nie, nie, nigdy więcej, nie.
A może macie odmienne zdanie?