No dobra, wiemy, że idą święta, kiedy to dzieją się rzeczy niezwykłe, ale Wayne Rooney grający w kalambury?

Naprawdę? Naprawdę? No to może jeszcze nam powiedzcie, że Ferguson brał udział w zgadywaniu hasła. A nie, to też się przecież działo na serio.

Najwyraźniej kiedy piłkarze Liverpoolu klecili swe życzenia , Arsenalu przemierzali czerwone nosy renifera , a jeszcze inni śpiewali kolędy, Ci z Manchesteru w kategorii "klimat świąt" postanowili przejść od słów do czynów i zagrać va bank - do bożonarodzeniowych cudów. No dobra, może "cuda" to zbyt wielkie słowo na opisanie tego podskakującego niczym rozemocjonowany 10 latek Rooneya i chichoczącego pod nosem Sir Alexa, ale "rzeczy niezwykłe" użyte w tytule są jak najbardziej na właściwym miejscu i we właściwym czasie.

Jaki to jednak by cud nie był, musi mieć swoje podłoże i przyczyny zajścia. Ten tutaj został spowodowany przez "Wielki Quiz United", który został zorganizowany przez Manchester United TV w specjalnym odcinku z udziałem piłkarzy zespołu. I trenera, i trenera, dziewczęta. I tutaj, podczas tego quizu niejaka, Clare Balding, pełniąca rolę prowadzącej dała Wayne'owi nielada zadanie, bo zabawienie się w kalambury i przekazanie swoim kolegom hasła za pomocą...mowy ciała, która w jego wypadku ograniczała się do podskoków, wyliczania na palcach i łapania się za głowę.

Sir Alex? Sir Alex siedział gdzieś sobie spokojnie z boku i w cieniu, przyglądając się wszystkiemu z daleka, by w odpowiednim momencie wkroczyć ze swoim "hihihihi. Ach, byśmy zapomniały byli jeszcze Ryan Giggs i Johnny Evans, którzy chyba przeżywali "time of life", bawiąc się jak nigdy i prawie podskakując na ławce - tak uroczo jarali się każdym swoim tropem.

Jednak największy ubaw wcale nie polega na tym wszystkim, ale....haśle jakie musi zaprezentować Wayne i sposób w jaki to robi. Pokazania na palcach siódemki, potem na buta, potem na Fergusona, a potem na głowę. No wiecie - siódemka, SAF i głowa. Łapiecie?

Ha ha ha . Prawdziwy świąteczny klimat, wszyscy się radują, wszyscy są śmieją, z jedną tylko różnicą - naprawdę nie chciałybyśmy być w skórze Wayne'a, kiedy ten klimat minie, a Sir Alex przestanie chichotać i hmmm....zatroszczy się, by koledzy Rooney'a mieli jak prezentować jego osobę podczas przyszłorocznych kalamburów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA