Bo my nadal jesteśmy w lekkim szoku po wczorajszej bombie . Były już kierowca Toro Rosso przyznaje, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw, zwłaszcza, że kiedy jeszcze tydzień temu w trakcie eventu kartingowego w Brazylii spotkał się z szefostwem, miał usłyszeć z ich ust pełne entuzjazmu i wiary w jego umiejętności zapowiedzi, że mają wobec niego plany na sezon 2012.
Jaime zdołał jednak opanować emocje i wystosować spokojny i wyważony komentarz do sytuacji.
[źródło: onestopstrategy.com]
Wyrzucenie z Toro Rosso wcale nie musi oznaczać końca przygody z Formulą, bo już teraz spekuluje się o tym, że to Alguersuari właśnie miałby zająć opuszczony przez Ricciardo lukratywny fotel kierowcy HRT.
A może Jaime wolałby jednak zająć się na poważnie muzyką? Która opcja podobałaby Wam się bardziej?