Iker Casillas zasłużył na własną ulicę!

Fajnie, prawda? Dziwnie? Może trochę, ale to już chyba przesądzone. Władze Mostoles, rodzinnego miasta bramkarza Królewskich, zdecydowały się nazwać jedną z ulic jego imieniem.

Na pomysł wpadł sam burmistrz liczącego 200 tys. mieszkańców miasta - Esteban Parro, który swoją decyzję uzasadnia w następujący sposób.

Jest najlepszym bramkarzem na świecie, najwięcej razy występował w koszulce hiszpańskiej drużyny narodowej, ale przede wszystkim ze względu na wartości, jakimi kieruje się w codziennym życiu. Dla dzieci i młodzieży w Hiszpanii, a zwłaszcza w Mostoles, jest on lustrem, w które patrzą każdego dnia. Widzą w Casillasie osobę niezwykle pracowitą, wytrwałą, pełną pokory i hojności, która pokazała, że można mnóstwo osiągnąć bez zapominania o tym, skąd się pochodzi.

Piękna i zasłużona laurka. Iker już jest legendą zarówno Realu, jak i reprezentacji swojego kraju, niedawno pobił rekord Andoniego Zubizarrety i z 127 występami na koncie jest rekordzistą Hiszpanii. A my nie zdziwiłybyśmy się, gdyby Iker wyśrubował tenże rekord choćby i w okolice 200... W końcu Casillas ma zaledwie 30 lat. Taki Edwin van der Sar grał do 40 i do samego końca zachował formę godną reprezentacji (z której jednak sam zrezygnował), dlaczego Iker, wcielenie cnót sportowca, miałby mu nie dorównać?

Nam tu w Polsce pomysł nazywania ulicy imieniem żyjącego, w dodatku tak młodego człowieka może wydać się nieco dziwny, ale jeśli Hiszpanom to nie przeszkadza, to co będziemy krytykować. Możemy jedynie zastanowić się czy gdybyśmy były Ikerem Casillasem, chciałybyśmy kupić sobie dom na ul. Ikera Casillasa, czy jednak nie. My jako Ciacha, na ulicy jednego z naszych najukochańszych sportowców mogłybyśmy nawet mieć redakcję!

"Wciąż się wstydzi i rozkleja, kiedy się go chwali i przyznaje mu zasługi." Przeczytajcie wzruszający felieton Sary Carbonero o Ikerze >>

A także przekonajcie się ile dystansu do siebie ma legendarny bramkarz >>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.