Po takim wstępie można by spodziewać się od kierowcy bohaterskich czynów typu ściąganie kotka z drzewa, ugaszenie pożaru łąk i Heikkiego, który nie sprostał zadaniu, odebrania porodu źrebiąt czy nawet zerwania z dziewczyną. Zajścia z Grand Prix Indii, o którym chcemy Wam tu opowiedzieć, są może nieco mniejszego kalibru, ale filmik został tak cudownie zmontowany, że nawet pękający z dumy Webbo zatwitterował go światu.
Zawsze chciałyśmy zostać stewardem. Nawet bardziej niż tymi klaskającymi paniami w miniówkach (pozdrawiamy Pana Andrzeja).