A co słychać u naszego bambino Atanasijevica?

W ostatnim czasie niepokoje z dziewczyn przerzuciłyśmy na jego zdrowie, pora więc na porcję updejtów.

Jak już doskonale wiecie, biedny Aleskandar zmaga się w ostatnim czasie z tajemniczym bólem i drętwieniem prawej kończyny. Jako, że i tak nie jest w stanie ani trenować ani wspierać Skry na boisku, w klubie zdecydowano o wysłaniu go do domu. Zwłaszcza, że jak się okazało, jego rodzice to słynni belgradzcy lekarze (widzicie, mówiłyśmy, że to chłopiec idealny).

Badania przeprowadzane już na miejscu potwierdzają diagnozy medyków z Bełchatowa, którzy po zbadaniu krzepliwości krwi i przeprowadzonym rezonansie doszli do wniosku, że organizm siatkarza nie wytrzymuje po prostu zbyt dużej dawki wysiłku jaka w ostatnim czasie została mu zaaplikowana, a bóle w reku to rezultat przemęczenia.

Mamy informacje, że w Belgradzie diagnoza była podobna. Aleksandar przez ostatnie pół roku grał niemal bez przerwy, dlatego jego organizm się zbuntował - tłumaczy Konrad Piechocki, prezes PGE Skry.

[źródło: sport.pl ]

Mamy nadzieję, że te kilka dni odpoczynku pomogą siatkarzowi w dojściu do pełni sił, zwłaszcza, że dostał właśnie powołanie do 14-sto osobowej kadry Serbii, która lada moment rozpocznie przygotowania do Pucharu Świata. Nadzieja Skry będzie jedynym obok Ivana Miljkovica atakującym w składzie, na pewno zatem przyda się on swojej reprezentacji.

Do zobaczenia (oby w pełni zdrowia) w Japonii maleństwo!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.