No bo Camille to już naprawdę przesadza, nie pierwszy raz. Tym razem zamiast jednak leżeć na plaży i ociekać wodą na czarno-białym zdjęciu, którego największą zaletą była jego nieruchomość - robi sobie sesję zdjęciową, porusza się, uśmiecha, przeczesuje ręką włosy, nie zna litości, nie bierze jeńców...
Ten moment w 1:03-1:05, kiedy wiatr bawi się jego koszulką i ukazuje nam najpiękniejszy centymetr brzucha jaki kiedykolwiek widziałyśmy... Czy to się dzieje naprawdę? Podobno potem ma też marynarkę nałożoną na gołe ciało, ale to powiedział nam lekarz, który nas reanimował - my nie zdołałyśmy dotrzeć tak daleko... Może Wy dacie radę, bo my naprawdę musiałyśmy robić przerwy, oddychać głęboko, liczyć do dziesięciu i robić sobie zimne okłady. Mamooooo! jaki on jest pięknyyyyyyy... niech mu ktoś powie żeby przestał.