Ale dobra, bez głupich żartów, bo idzie o poważne sprawy. Trzy minuty temu zaczęłyśmy już pisać ten tekst od słów: "Szkoda, szkoda, szkoda, bo choć Rosjanie od początku mieli przewagę, to kilka razy byliśmy naprawdę blisko...", aż tu nagle, zrobił się nie tylko remis (choć chwilę wcześniej o zawał serca przyprawili nas Tkaczyk i Jurecki), ale Rosjanie marnowali dwa rzuty karne, Tkaczyk faulował, a Vive grając w osłabieniu, na 20 sekund przed końcem zapewniła sobie zwycięstwo po fenomenalnym golu Michała Jureckiego! 31:30!!!
I w końcu pierwsze punkty w Lidze Mistrzów! Ufff, musimy chyba zabrać tę wódkę temu niedźwiedziowi. Nic nas tak nie wycieńcza emocjonalnie jak oglądanie piłki ręcznej....