Golden Foot Award to nagroda przyznawana za wybitne osiągnięcia w przebiegu całej kariery, wobec czego fakt, iż otrzymał ją Ryan Giggs wydaje nam się arcyzasłużony. Przede wszystkim jednak mamy wrażenie, że cała impreza, która odbyła się w poniedziałek w Monako, była tylko po to, żeby starszy dobrzy znajomi mogli się ładnie ubrać, pstryknąć sobie kilka fotek, którymi ciacha będą się zachwycać i pomoczyć stopy w misce z... hmm, no z tym czymś, z czego się robi potem odlewy tych stóp. Zwłaszcza ta ostatnia czynność zdawała się sprawiać panom kupę frajdy.
Atrakcją imprezy oprócz Ryana Giggsa, o którym jedna z nas marzy by prowadził ją do ślubu z Jensonem Buttonem, był Luis Figo. Wciąż hot? My jakoś nigdy za nim szczególnie nie przepadałyśmy - denerwowała nas lansowana przez media opozycja Figo-mężczyzny i Beckhama-chłopca, ale to była prehistoria ciachowości. Wiemy, że Luis ma szerokie grono wielbicielek, prezentujemy Wam zatem jego wersję z cwaniackim uśmiechem:
...i wersję bez butów.
A oto dowód, że w Monako zgromadziła się śmietanka sportowo-towarszyska: obok Giggsa I Figo obecni byli także Javier Zanetti, Ruud Guilt, książe Monako Albert i inni słynni piłkarze: