Przed tym "pewne" w tytule miałyśmy postawić "prawie" w nawiasie, bo jak zwykle w tej sprawie wszystko rozbija się o tajemnicze telefony, zakulisowe rozmowy i "bez komentarza" od Wlazłego. Przyznamy szczerze, że jeśli są takie tematy, o których już naprawdę nie chce nam się nawet myśleć, o pisaniu nie wspominając, to jest nią właśnie sprawa powrotu Mariusza Wlazłego do kadry. I nie jest to nawet kwestia naszej niechęci do siatkarza, a raczej tego, w jaki sposób i jak długo cała sprawa ciągle nie jest porządnie wyjaśniona.
Ale dobrze, kronikarski obowiązek nas wzywa. A sprawy obecnie przedstawiają się tak, że mimo wcześniejszych zapowiedzi, iż nie będzie już więcej błagał Wlazłego o powrót, prezes Przedpelski w pi±tek dzwonił ponownie do samego zawodnika oraz trenera i prezesa Skry, by ci spróbowali jeszcze nakłonić swojego zawodnika do zmiany decyzji. Wygląda na to, że bezskutecznie.
Kronikarski obowiązek spełniony.