Ciachoredaktorka Marina wyznając Wam swoją słabość do Sergio Aguero , jednocześnie przedstawiła nową reklamę butów Pumy.
A mniej więcej w tym samym momencie swój nowy typ obuwia zaprezentowało Nike, które do współpracy zaprosiło Wayne'a Rooneya.
Po obejrzeniu obu filmików naszło nas w redakcji na dyskusję prawie że filozoficzną. Spójrzcie, jak wiele i jak zupełnie inaczej można powiedzieć o tym samym. Z jednej strony mamy piłkę (konkretnie to buty, ale one są w naszych rozważaniach jedynie pretekstem) radosną, kolorową, cudownie uśmiechającego się Kuna Aguero w koszulce stawiającej znak równości między piłką, a miłością. Przy okazji sam film jest bardzo prosty - tak jak prosty jest w tym ujęciu sport.
Po drugiej stronie mamy wojowniczego Rooneya, który mówi o dążeniu do perfekcji, treningu, koncentracji. Film pokazuję piłkę nożną, w ujęciu technicznym, naukowym, niemal science-fiction. Pokazuje skomplikowane detale, pokazuje jak wiele czynników trzeba wziąć pod uwagę, aby wyszedł nam idealny strzał. W tym ujęciu piłka jest niemalże dyscypliną akademicką.
A więc z jednej strony radość, uczuciowość i prostota, z drugiej walka, koncentracja, dążenie do perfekcji w każdym szczególe. I nie możemy się powstrzymać przed zwróceniem uwagi na fakt, że w stereotypowym myśleniu o piłce nożnej wartości pokazywane w reklamie Pumy przynależą do kręgów "iberyjskich", a te drugie do "anglosaskich" i wybór graczy reprezentujących jakoś się w to wszystko idealnie wpisuje.
A my jesteśmy ciekawe, która reklama, które podejście przemawia do Was bardziej. I nie, nie chodzi nam o to, żeby się kłócić która jest lepsza (bo to przecież dwie strony tej samej monety), ale która jest bliższa waszemu sercu. Albo rozumowi.
queenerica