Polski wieczór w Lidze Europejskiej - relacja przerywana

A najlepsze jest to, że to pierwszy, ale nie ostatni taki wieczór. Legia gra z PSV Eindhoven, Wisła z Odense. Mogą przegrać, mogą tracić głupie gole, mogą drzeć rywalom koszulki albo plątać się we własnych spodenkach, a my i tak będziemy przeszczęśliwe, że jest taki dzień tygodnia, w którym możemy oglądać dwa polskie zespoły na europejskich arenach.

ODŚWIEŻ RELACJĘ

KONIEC. And we are like WTF! Przecież ten meczy był do wygrania. Był tak bardzo do wygrania, że bardziej się nie da. Niestety, zabrakło koncentracji, spokoju, odpowiedzialności pod polem karnym własnym i zdecydowania pod polem karnym rywali. I szybszych zmian trenera Maaskanta.

Ale pomyślmy o czymś optymistycznym. To pierwszy podwójny polski wieczór z w Lidze Europejskiej. Pierwszy z sześciu, jak nie więcej. Obie nasze drużyny stać na wygrywanie, trzeba się tylko trochę poprawić. Troszkę.

No i jeszcze siatkarze wygrali. I Duńczycy byli tacy ładni, że gdyby jeszcze grzecznie i kulturalnie przegrali, mogłybyśmy się z nimi umówić. No ale skoro tak, to dlaczego jesteśmy takie smutne?

Dobranoc.

22.56 KATASTROFA w polu karnym Wisły. Osman Chavez postanawia się pokiwać w polu karnym. Czy tylko my wiemy, że to pierwszy krok do tragedii? Z pewnością nie wie tego Honduranin, który piłkę traci i ten młody dziewczęcy Falk strzela swoją pierwszą bramkę w europejskich pucharach. Gratulujemy.

22.55 Diaz za Sobolewskiego, a my gramy jeszcze 4 minuty. Tyle dolicza sędzia.

22.47 Wiecie co? Ten wynik, ten mecz można podsumować na razie jednym słowem.

FRAJERSTWO.

Nie możemy się pozbierać, naprawdę, nie można tracić tak głupich bramek. I to aż dwóch. Maaskant wreszcie zmienia, Garguła i Małecki zastąpili Ilieva i Nuneza, gramy jeszcze 6 minut. To dużo czasu. Pozdrawiamy Bogdana Wentę.

22.44 DRAMAT. 1-2 dla Odense. Rzut wolny, dośrodkowanie i zamieszanie w polu karnym, Wiślacy przekonani, że był faul na bramkarzu praktycznie stanęli, ale sędzia nie gwizdnął, więc Utaka wpakował piłkę do pustej bramki.

Komentatorzy twierdzą, że sędzia chyba popełnił błąd. My twierdzimy, że gra się do gwizdka.

22.42 UFFFFF. Piłka w bramce Wisły, ale sędzia odgwizdał spalonego. A gol byłby strasznym ciosem dla Wisły, ale i dla Pareiki. Piłka odbiła się od słupka i od pleców interweniującego bramkarza.

To było ostatnie ostrzeżenie.

22.35 Ależ było blisko, znowu. Maor strzela z dystansu, ale obrońcy blokują strzał i mamy rzut rożny. Niestety ze stałych fragmentów to w tym meczu chleba chyba nie będzie. Mamy jeszcze 20 minut i naprawdę ciśniemy, ciśniemy!

PS. Gdzie jest Czarek?

22.33 Nie no, fajny ten Rurik.

embed

22.28 AJAJAJAJ! Biton sam na sam z Wesselsem strzela prosto w niego. To powinien być gol. To musiał być gol. Ale Wisła się otrząsnęła i to nam się bardzo podoba.

PS. Gdzie jest Czarek?

22.26 Ataki Odense miały swoje dobre strony. Dzięki nim poznałyśmy Pana Rurika Gislasona.

embed
embed

Jednakże nie będziemy ukrywać, że choć bardzo chętnie poznałybyśmy się z nim bliżej, to niech to nastąpi po meczu. W szatni, pod prysznicem... Po porażce Odense Rurik pewnie potrzebowałby pocieszenia.

22.23 Ale się na nas rzucili Duńczycy! I ile głupich strat Wisły, zwłaszcza Nuneza. Panie Maaskant, tu już nie chodzi o to, że Czaruś jest piękny i strzela dla Pana ważne gole. Nunez to tykająca bomba, niech ją Pan rozbroi!!

22.17 GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL!!! ANDRAŻ KIRM!!! No to jest już całkiem optymistycznie :)) Ale też Wisła zaczęła drugą odsłonę fantastycznie. Szybko, agresywnie i z pomysłem. No, przy golu mieliśmy trochę szczęścia, bo Wessels miał piłkę "na ręku". Ale na szczęście strzał Kirma był bardzo mocny. JEszcze jeden!

22.09 Druga połowa jednak zaczyna się od czegoś optymistycznego. Za Bernarda Mendy'ego wchodzi Rasmus Falk, który jest hot, ale nie możemy znaleźć żadnego zdjęcia, na którym nie wygląda jak własna siostra. No Rasmus prezentuje trochę delikatny typ urody, ale na boisku nie wygląda jak dziewczynka. Zdjęcia kłamią!

21.55 Przerwa. A w przerwie Maaskant musi wstrząsnąć drużyną. I wprowadzić Wilka i Małeckiego, gdyż drużyna potrzebuje walczaków. A my potrzebujemy piękna. Poza tym, ej Odense może i jest groźniejsze niż sądziłyśmy, ale zdecydowanie nie jest poza zasięgiem Wisły. Prawda?

21.50 Zrobiło się jakoś smutno, zarówno nam, jak i zawodnikom. Tempo siadło, chyba wszyscy czekają na przerwę. A może Wisła próbuje uśpić rywala?

21.42 0:1. Straszne, po prostu straszne . Głupia strata Nuneza pod polem karnym, Odense przechwytuje piłkę i strzela bramkę. Johansson. A Wisła właśnie zaczynała grać tak dobrze.

21.40 No wreszcie! Wisła wzięła się do ataków, co prawda sędzia, który jednak nie jest fajny, co chwila odgwizduje głupie spalone. Ale ostatnie 10 minut dla Wiślaków. I bardzo groźny strzał Bitona obroniony przez Faramira.

21.33 A sam mecz? Odense atakuje raz lepiej, raz gorzej. Wisła nie atakuje praktycznie wcale, ale przynajmniej wychodzi jej to perfekcyjnie...

KIRM SAM NA SAM Z WESSELSEM! Strzela prosto w bramkarza. Nie ma to jak świetna akcja Wisły w momencie, w którym piszemy, że Wisła nie ma świetnych akcji. Może jeszcze raz? Szkoda, że nie ma z tego bramki, naprawdę byłoby jak z Lechem.

21.31 WOW!! Wisła wreszcie spróbowała wyjść z połowy, a jednym z efektów owych jakby-ataków było to, że piłka znalazła się w rękach bramkarz OB - Stefana Wesselsa. Który byłby całkiem, całkiem, gdyby coś zrobił z fryzurą.

embed

Choć z drugiej strony... dubler Faramira z Władcy Pierścieni? To też jest całkiem całkiem.

embed

21.26 W tych koszulkach Odense wygląda jak Lech, Wisła mogłaby udawać, że jest zeszły piątek. To nawet miałoby sens - po okresie przewagi rywali Wisła strzela bramkę i zaczyna dominować. Czekamy, czekamy!

21.20 Może podziwiali skrzydłowego OB - Tore Reginiussena? Jeśli tak, to im wybaczamy. My też nie mogłybyśmy się powstrzymać.

embed
embed

21.16 Ok, nawet jak w OB Odense... hmm... czy wam też się to jakoś kojarzy z reklamą sprzed lat OK OB?

Ajajaj, no i ledwośmy sobie pożartowały, już groźny strzał Odense. Konkretnie Utaki, który główkował minimalnie niecelnie. Ale co robili obrońcy Wisły?

21.11 Jeśli ktokolwiek sądził, że to będzie łatwy mecz z jakimiś tam Duńczykami, to możemy mu powiedzieć, iż bardzo się pomylił. Mecz trwa dopiero 5 minut, a my już zaczynamy się bać. Za to przed chwilą w TV mignął nam sędzia - całkiem słodki sędzia.

POCZĄTEK. Skoro poprzednio był koniec. Wisła - Odense. Mecz, który trzeba wygrać, dlatego same nie wiemy, czy to krakowianie nie mają gorzej.

KONIEC . PSV - Legia 1:0. Ale nie robiłybyśmy z tego tragedii. Fakt, pierwsza połowa w wykonaniu legionistów pozostawiała wiele do życzenia - ostrożna, przyczajona, a jednak z błędami w obronie... Druga była już znacznie lepsza i choć nie udało się poprawić rezultatu wrażenia estetyczne były całkiem przyzwoite. Zwłaszcza, odkąd pojawił się na boisku Michał Żyro. Zresztą, bez względu na grę przegrana 0:1 z Eindhoven nie przynosi nikomu ujmy (no dobra, nie przynosi żadnemu polskiemu zespołowi ujmy), a to dopiero pierwszy mecz, no i najsilniejszy rywal w grupie, a Legia wyglądała momentami jakby myślami była bardziej przy derbach Warszawy niż w Lidze Europejskiej... Teraz czekamy na Wisłę, oby poszło jej lepiej.

KONIEC. Ale piłkarze PSV wyglądają na równie niezadowolonych co legioniści...

20.48 Aaaaaaaj, jaka szkoda!Było blisko, ale Jakub Wawrzyniak okazał się zbyt przewidywalnym strzelcem dla Przemysława Tytonia.

20.45 Ej, już przygotowywałyśmy się do podnoszącego na duchu podsumowywania honorowej porażki, a tu PSV chciało nam strzelić jeszcze jednego gola. No k'man, chłopaki, bez takich. Za karę pogoniliśmy ich kontrą i zmusiliśmy Tytonia do piąstkowania.

20.40 I jeszcze jedno młode ciacho z Legii na boisku - Jakub Kosecki:

embed

20.33 Ha, opuszczenie własnej połowy w końcu zakończyło się strzałem na bramkę! A raczej na Tytonia, który nie miał problemu z obroną strzału Komorowskiego. W ogóle przez kilka ostatnich minut Legia gra jakoś śmielej i odważniej... Szkoda, że ma już tylko 13 minut na wyrównanie, ale przynajmniej porażce brakuje już tylko kilku ładnych akcji do przymiotnika "honorowa".

20.27 Legia atakuje, chciałybyśmy zakrzyknąć entuzjastyczne, choć bliższe prawdy byłoby raczej stwierdzenie "Legia opuściła własną połowę". Ha, Michał tchnął nowe życie w zespół. No cóż, na widok takiego usmiechu my też ruszyłybyśmy do ataku...

embed
embed

20.21 Zmiana w Legii. Za Janusza Gola wchodzi Michał Żyro. Brawo Maciej Skorża! "To idzie młodość", że pozostaniemy w poetyce socrealistycznych pieśni, ale młodość w twarzy Michała Żyro nie ma w sobie nic siermiężnego i topornego, za to coś bardzo, bardzo intrygującego i niepokojąco seksownego...

embed

Ivica też tak uważa...

20.16 ... nie żeby tak znowu super nam to wychodziło... Aczkolwiek czasem jakis murarz porzuci kielnię i wypuści się w długą i pełną niebezpieczeństw wyprawę na połowę rywala, skąd wraca poganiany watahą jego kontrujących zawodników...

20.10 Gramy! A raczej graliśmy - przez pierwsze kilka minut drugiej połowy Legia stworzyła sobie więcej okazji niż przez całą pierwszą - Rybus i Gol szaleją w polu karnym, choć w tym szaleństwie brakuje im nieco metody, i nawet Komorowski usiłuje strzelić bramkę... Niestety, zapał ofensywny skończył się nam dość szybko i teraz znowu mozolnie robimy na swojej połowie coś takiego...

embed

... I jeszcze jedno... Czy Wy też macie jakieś baletowe skojarzenia?

embed

A my mamy już pierwsze meczowe zdjęcie...

embed

Hmmm... Jakieś pomysły na komentarz?

PRZERWA. No i trudno nam zignorować fakt, że jaka bramka, taki strzelec...

embed

PRZERWA . Legia po ostrożnych atakach, pełnym rezerwy szacunku do przeciwnika i kilku błędach w obronie przegrywa z faworyzowanym PSV Eindhoven 0:1, po przepięknej bramce Driesa Mertensa.

19.41 Ale Legia też atakuje. Wprawdzie głównie w osobie Ljuboji pełniącego rolę skrzydłowego, napastnika i w ogóle człowieka renesansu i Rybusa, który przegrywa pojedynki biegowe z obrońcami PSV, albo zmusza ich do faulu, co z kolei powoduje rzuty wolne, o których wolałybyśmy nie pamiętać. No cóż, nie jest to ta sama Legia co ze Spartaknem, ale przecież nie o to chodzi. Na szczęście, nie jest to też ta sama Legia co z Podbeskidziem...

19.29 I, że jest całkiem niezły... Ale zmieniłyśmy zdanie. Wygląda jak gorsza wersja van Persiego:

embed

19.28 A ten wstrętny gol padł akurat wtedy, kiedy chciałyśmy Wam napisać, że w PSV gra także nadzieja holenderskiej piłki - Kevin Strootman. Chciałyśmy napisać, że "mamy nadzieję, iż nie zrobi Legii tego samego co Finom...

19.26 Jeden gol to dla Holendrów za mało i zintensyfikowali swoje ataki na bramkę Kuciaka. w czym obrona Legii kurtuazyjnie im nie przeszkadza...

19.21 Gooool :( :( :( Piękny, szybki, bezwzględny strzał z pierwszej piłki jeszcze nigdy ie był tak okropny. Damiana Kuciaka, który wyszedł wywabiony holenderskim atakiem, a potem nie zdążył powrócić pokonał Bel Dries Mertens...

19.17 Jakoś nie podobają nam się te wyjazdowe koszulki Legii - szczególnie Manu wygląda w nich tak jakoś jak latino lover z wakacyjnej dyskoteki... Ale cicho, bo PSV coś niebezpiczenie zaczyna atakować. Nie, żeby było jakoś bardzo groźnie, ale ogólna tendencja nam się nie podoba...

19.14 No tak, my tutaj kojarzymy PSV głównie z Afellayem, a przecież tam gra - i to w tym meczu, i to od pierwszej minuty - nasz Przemysław Tytoń. Chociaż w tym kontekście nie jesteśmy już takie pewne jego "naszości".

19.10 Na razie w Eindhoven jest dosyć sennie i... pusto. Ale za to głośno, bowiem żywiołowy doping zapewniają kibice Legii. Brawo, niech nas usłyszą.

Na początek Legia gra z PSV Eindhoven - faworytem grupy, trzecim zespołem ligi holenderskiej i byłym klubem tego pana:

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.