Na pocieszenie: Kielce w Lidze Mistrzów!

Po fenomenalnym, FENOMENALNYM meczu.

Tak, przymiotnik "fenomenalny" może jeszcze się w tym tekście pojawić wielokrotnie i obawiamy się, że nie jesteśmy w stanie kontrolować poprawności gramatyczno- językowej. Nie po takich emocjach, nie po tym co wydarzyło się właśnie w meczu Vive Targi Kielce z Rhein Neckar Lowen o dziką kartę w Lidze Mistrzów. Dramaturgia jak za najlepszych czasów reprezentacyjnych, nie ma co.

Jak gdyby stawka spotkania nie była wystarczająco duża, dodatkowego smaczku rywalizacji dodawał fakt, iż nowe gwiazdy wicemistrza Polski, Grzegorz Tkaczyk i Sławek Szmal, mierzyli się ze swoim byłym klubem w barwach którego występują obecnie Krzysiek Lijewski i Karol Bielecki. Grześ świetnie wkomponował się w poczynania zespołu (zwłaszcza w uspokajanie pyskówek pod koniec meczu), a Sławek Szmal, kto wie, może uratował nam całą imprezę, gdy przy remisie i niecałej minucie regulaminowego czasu gry obronił atak Niemców.

Ej dobra, porzuciłyśmy nadzieję, że ten tekst odzyska jakikolwiek ład, skład i porządek. No więc później była dogrywka, z której pamiętamy niewiele. Dwa punkty do przodu już na początku, spanikowani Niemcy i Krzyś Lijewski niemalże skaczący do gardła Bogdanowi Wencie. (Który po końcowym gwizdku cieszył się jakby właśnie w pojedynkę najechał Grunwald).

To było piękne. (Lub jakby powiedział Bartek Tomczak: zarąbiste). Dziękujemy!

P.S. Uwe Gensheimer ściął włosy i choć wydawało to się to raczej niewykonalne, jest jeszcze bardziej hot.

AS SPORTFOTO/ BINDER/AS Sportfoto/ Binder

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.