Od dziś Diego będzie rozbierał się z koszulki w niebiesko-czarne pasy

Przez co tak właściwe to chciałyśmy bardzo obrazowo ująć, że jego transfer do Interu Mediolan został oficjalnie sfinalizowany.

Wielkie zmiany w życiu Najbardziej Wielbionej Klaty tego portalu wciąż nie mają końca, a przy jego wakacjach hasło "burzliwe lato" nabiera zupełnie nowego sensu. Najpierw miałyśmy zapowiedzi o ślubie, przecieki z kroju sukni Zairy, później dramat z prawie dosłownie uciekającym sprzed ołtarza panem młodym, tragiczne rozstanie narzeczonych i wreszcie romanse z miss, domniemane romanse z (nie wierzymy, że to piszemy) misterami Aż prawie udało nam się zapomnieć, że fotki w towarzystwie opalonej klaty i lansiarkich okularów na plażach Miami kiedyś się skończą.

O tym, jednak że Diego chce pożegnać się z hiszpańskim klubem wiadomo było już od kilku dobrych tygodni. Sam w wywiadach przebąkiwał to i owo o zbliżającej się przeprowadzce, telefon agenta piłkarza pracował na przyspieszonych obrotach, a nazwisko "Forlan" z wszystkich klubów Europy nie padło chyba tylko w kontekście Ruchu Radzionków.

Trwająca na sto dwa zabawa na rynku transferowym zakończyła się dopiero, kiedy Inter po zrobieniu intratnego interesu ze sprzedaży Eto'o zaczęła poszukiwać jego następcy na nadchodzący sezon, myśląc sobie, że idealny na tym miejscu byłby właśnie Diego. Nawet nie zorientowałyśmy się, kiedy sam zainteresowany poleciał do Włoch pierwszym samolotem, na stole wylądowało pięć milionów euro i padły pochwalne słowa "Inter to klub mistrzów", które jak nic innego oficjalnie obwieszczają sfinalizowanie transferu.

A padły one wczoraj kiedy podczas konferencji prasowej Urugwajczyk żegnał się z Atletico, kończąc swoją piękną, obfitującą w wiele boiskowych striptizów historię z klubem. Padły też tradycyjne i obowiązkowe w takich sytuacjach hasła o "nowych wyzwaniach", "głodzie sukcesu" , "przyjaciołach w składzie" i "wielkim klubie" , ale czymże są te banalne słowa w odniesieniu to wizji , do oglądania Forlana na murawie San Siro stojącego w szeregu między Sneijderem i Pazzinim. Nie wiedziałyśmy, że piękno może być jeszcze w czystszej postaci, ale chyba będzie. Może i mamy swój malutki sentyment do biało-czerwonej koszulki w jego ręce, ale i tak zdanie "Diego Forlan w lidze włoskiej" brzmi dla nas niczym najpiękniejsza melodia.

Sorry Cesc, tytuł najpiękniejszego transferu letniego okienka chyba jednak nie przypadnie Ci w udziale.

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.