Po czwartym miejscu w Bischofshofen Kamil Stoch awansował z szóstej na czwartą pozycję w klasyfikacji generalnej 61. Turnieju Czterech Skoczni. Do Toma Hildego, który ukończył imprezę na trzecim miejscu, lider naszej kadry stracił dwa punkty.
- Przypomina mi to sytuację, w jakiej w 2005 roku znalazł się Adam Małysz. Wtedy też był czwarty w całym Turnieju Czterech Skoczni, a do trzeciego zawodnika stracił zaledwie 0,2 pkt - mówi Szturc.
Wspomniany, 53. TCS, wygrał Janne Ahonen (1043,3 pkt), wyprzedzając Martina Hoellwartha (994,2 pkt), Thomasa Morgensterna (985,5 pkt) i Małysza (985,3 pkt).
"Orzeł z Wisły" na czwartym miejscu niemiecko-austriacki turniej kończył trzykrotnie (poza tym raz go wygrał i raz zajął w nim trzecie miejsce). Teraz tuż za podium uplasował się Stoch. - Można mówić, że to jest miejsce, którego nikt lubi, że Kamil miał pecha, ale prawda jest taka, że osiągnął rewelacyjny wynik. Przed turniejem od Stocha oczekiwaliśmy miejsca w pierwszej "szóstce", cel spokojnie zrealizował, a najważniejsze, że pokazał formę, która daje nadzieję na jego zwycięstwa - mówi Szturc.
Trener klubu Wisła Ustronianka ma nadzieję, że swoje szóste w karierze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata Stoch wywalczy już w środę, w Wiśle.
- Mogę spokojnie zaprosić do nas kibiców, bo na pewno będzie na co popatrzeć. Kamil bardzo lubi skocznię im. Adama Małysza, doskonale zna ją z treningów. W ogóle cała kadra często tu ćwiczy, jestem przekonany, że nasi zawodnicy nie zawiodą - zapewnia Szturc.
Podopieczni Łukasza Kruczka na miarę oczekiwań spisali się już na Turnieju Czterech Skoczni. - W każdym konkursie punktowało czterech naszych reprezentantów, a gdyby Maciek Kot nie zepsuł skoku w pierwszej serii w Oberstdorfie, to mielibyśmy dwóch skoczków w czołowej "dziesiątce" klasyfikacji generalnej. Rosnąca forma chłopaków wróży nam świetną drugą część sezonu. A ona będzie najważniejsza, bo w niej odbędą się mistrzostwa świata, no i nasze konkursy - mówi Szturc.
Po zawodach w Wiśle (środa, 9 stycznia) najlepszych skoczków świata będzie gościło Zakopane, gdzie 11 stycznia odbędzie się konkurs drużynowy, a dzień później - indywidualny.
- Kamila stać na zwycięstwa i w Wiśle, i w Zakopanem. Wielką Krokiew zna jak własną kieszeń, wygrywał na niej w 2011 i 2012 roku, teraz też może być najlepszy. Maciek Kot w najbliższych konkursach może powalczyć o podium, tak samo jak nasza drużyna. A ja mocno liczę na Olka Zniszczoła - mówi Szturc, który na co dzień jest klubowym trenerem naszego wicemistrza świata juniorów.
W niedzielę w Zakopanem Zniszczoł był najlepszy w Pucharze Kontynentalnym, ale został zdyskwalifikowany za zbyt luźny kombinezon. - Szkoda, ale teraz już na pewno wszystko będzie idealnie dopasowane. Olek jest w doskonałej formie, wierzę, że za kilka dni będzie walczył o miejsca w czołowej "dziesiątce" Pucharu Świata - przekonuje Szturc.