Po przedostatnim konkursie - w Innsbrucku - w którym Kamil Stoch zajął drugie miejsce, Polak znajdował się na szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej. Żeby wskoczyć na podium całych zawodów, w ostatnim konkursie musiał okazać się dużo lepszy od trzech zawodników: Toma Hildego, Severina Freunda i Andersa Bardala.
Pomoc przyszła od rodaka już na początku pierwszej serii. Stefan Hula nieoczekiwanie pokonał Freunda, który nie zmieścił się w gronie lucky loserów i przestał liczyć się w walce o podium TCS.
Z kolei Tom Hilde (trzeci w klasyfikacji) i Anders Bardal spisali się słabiutko. Hilde był po pierwszej serii 16., a Bardal dziewiąty.
Znakomicie spisał się za to Maciej Kot, który zajmował po pierwszej turze piąte miejsce! Był tylko o jedno oczko gorszy od najlepszego Polaka, Stocha.
Do drugiej serii zakwalifikował się jeszcze Piotr Żyła, który pokonał w swojej parze Dawida Kubackiego. Odpadł też Krzysztof Miętus.
Niestety, w drugiej serii Bardal i Hilde spisali się zdecydowanie lepiej. Hilde uzyskał odległość aż 131 m. Jak się okazało po o pół metra lepszym skoku Stocha - Polakowi w całym konkursie zabrakło do niego jedynie dwóch punktów.
Reszta Polaków skakała za to słabiej. Maciej Kot ostatecznie zajął dziesiąte miejsce. Hula był 29., a Żyła 30.