Zero kontrowersji, żartów i luzu? To nie Facebook/Sportpl ?
Można napisać: nareszcie! Po czwartym miejscu w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen najlepszy polski skoczek osiągnął formę, która realnie pozwala mu spoglądać w stronę podium w zawodach Pucharu Świata.
We wtorek w Innsbrucku wszystkie trzy próby miał równe i stabilne. Dotąd brakowało mu powtarzalności. 126 m w kwalifikacjach wystarczyło Kamilowi do zwycięstwa. Skoczył na poziomie najlepszych - Austriaków Gregora Schlierenzauera i Thomasa Morgensterba oraz Norwega Andersa Bardala. Lider PŚ, Austriak Andreas Kofler po świetnych skokach treningowych odpuścił kwalifikacje i w konkursie w ostatniej parze zmierzy się ze Stochem.
Kamil może być jednym z tych skoczków, którzy pokrzyżują plany Schlierenzauera. Niespełna 22-letni Austriak wygrał oba konkursy w Niemczech i ma ponad 20 punktów przewagi nad Koflerem. Ma szansę powtórzyć wyczyn Niemca Svena Hannawalda sprzed dziesięciu lat, który wygrał wszystkie konkursy 50. TCS. Pewne jest, że koledzy z kadry mu tego nie ulatwią. Oficjalnie wszyscy się lubią, nieoficjalnie Schlierenzauer niespecjalnie toleruje Morgensterna. Z wzajemnością. Kofler trzyma stronę "Morgiego" i obaj spróbują zmącić radość młodszego kolegi.
Oprócz Stocha do konkursu awansowali także Maciej Kot - jego przeciwnikiem będzie Austriak David Unterberger oraz Stefan Hula, który zmierzy się ze Szwajcarem Simonem Ammannem. Odpadli Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł.