Izabela Małysz: Czy ja wiem? Zawsze mocno, emocjonalnie przeżywam jego starty, szczególnie ten pierwszy występ. Ale teraz rzeczywiście jest trochę inaczej. Oczekiwania kibiców względem Adama są przecież dużo większe niż w poprzednich latach. Nie daj Boże, żeby było coś nie tak, to ludzie znowu będą mówić... Na pewno jednak Adama stać na takie sukcesy jak w zeszłym roku. Takiej formy nie można przecież zgubić w ciągu pół roku czy kilku miesięcy.
- O ile czas i zajęcia na uczelni na to pozwolą, to na pewno tak [Izabela Małysz studiuje na drugim roku Wyższej Szkoły Administracji w Bielsku-Białej - red.]. Tradycyjnie mam zamiar wybrać się na zawody o Puchar Świata do Zakopanego i Planicy.
- Tak. Ale teraz nikt nie zwraca się do nas bezpośrednio, tylko do menedżera Adama, pana Federera. On się zajmuje tymi sprawami.
- Hmm... Teraz przed zimą to trochę ustało. Ale nie, nie jestem zmęczona. Przed nowym sezonem mam nowe siły i nowy zapał! (śmiech)
- Teraz, tak jak mówię, wszystko ucichło. Zobaczymy, jak będzie po rozpoczęciu sezonu. Wcześniej, gdy Karolina była ze mną, a ja emocjonalnie reagowałam na występy Adama, to jej również udzielał się mój nastrój. Mam nadzieję, że tej zimy sytuacja się zmieni. Karolina chodzi do przedszkola, ma kontakt z rówieśnikami i swoje zajęcia.
- Tak. Teraz będziemy zalewali już piwnicę. Gdzie się budujemy? W Wiśle. Ale konkretnego miejsca nie zdradzę.