Apoloniusz Tajner dla Gazety: Ul¿y³o mi

Ul¿y³o mi, ale po tym, jak niektóre gazety domaga³y siê mojego odej¶cia, niesmak zosta³ - mówi Gazecie Apoloniusz Tajner.

Dla Gazety

Apoloniusz Tajner

trener polskich skoczków

Ulżyło mi, ale po tym, jak niektóre gazety domagały się mojego odejścia, niesmak został. Na szczęście nie miało to wpływu na pogorszenie atmosfery w zespole. Zawodnicy nie dawali mi odczuć, że zgadzają się z opinią mediów.

Drugie miejsca Adama cieszą, nie były przypadkowe, ale wierzę, że przed nim jeszcze lepsze występy.

Wiadomo, że forma faluje. Była obniżka, słabsze dni, ale Adam przecież nie wypadł poza pewne minimum. Zdobywał punkty Pucharu Świata we wszystkich konkursach. Za wcześnie mówić, że już jest idealne, ale skoki z Zakopanego wskazują, że jest na fali wznoszącej. Adam znów zaczyna panować nad tym, co robi. I to nawet w sytuacji stresowej, z numerem startowym na piersi.

Nie powiem, co musi jeszcze poprawić. Koniec takich dywagacji na łamach mediów. To nie powinno być poddawane publicznemu osądowi, bo wychodzą później z tego różne dziwolągi. To, co spotkało mnie w ostatnich trzech tygodniach, te cięgi, które dostałem... Nie wiem, dlaczego? Co ja takiego zrobiłem, że tak mnie krytykowano i obrażano? Teraz już wiem, czego i po kim mogę się spodziewać.

Czy współpraca z trenerem Szturcem jest możliwa na dłużą metę? Najpierw wyjaśnię pewne nieporozumienie. Trener Szturc od dawna jest na liście współpracujących z nami trenerów, i to jako numer 1. Często przychodził na treningi techniczne Adama i wyrażał swoją opinię. Wspólnie dyskutowaliśmy nad różnymi niuansami skoków Adama. Przyjaźnimy się od dziecka. Natomiast pierwszy raz, od kiedy prowadzę kadrę, czyli przez pięć lat, zdarzyło się, że Adam cztery, pięć dni spędził z trenerem klubowym. Wszystko między nami ściśle ustaliliśmy, co i jak będzie robione i w jakim celu. A głównym celem było to, żeby ukryć się przed dziennikarzami. Żeby tam, gdzie chce w spokoju trenować, nikt mu nie siedział na głowie. Teraz z ulgą wyjeżdżamy do Japonii i tam sobie odpoczniemy. Nawet długi lot samolotem będzie odpoczynkiem od całego tego szumu, szaleństwa. Choć to takie świetne szaleństwo.

Wzruszyłem się, gdy tysiące gardeł pod Wielką Krokwią zaśpiewało Mazurka Dąbrowskiego na rozpoczęcie zawodów. To coś niesamowitego. A potem konkurs i Adam znów na podium. Coś wspaniałego.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.