- Czy my się skądś nie znamy? - zagaduje.
- Nie sądzę.
- To może się poznamy?
- Nie, dzięki. Czekam na znajomych.
- To może postawię ci piwo?
- Nie lubię piwa.
- A mogę chociaż koło ciebie postać?
- Już stoisz...
Chłopak w końcu używa ostatecznego argumentu: - Ale za Małysza to chyba ze mną wypijesz?
- No, za Małysza to tak - odpowiada dziewczyna.
Resztę wieczoru w lokalu spędzili razem.