Bereś i Skoczylas: Na kłopoty psycholog

Władze Polskiego Związku Narciarskiego uznały, że przy sprawnie działającym przedsiębiorstwie ?Duma narodowa - Adam Małysz i spółka? już za długo nikt nie majstrował, i postanowiły pozbyć się psychologa dr. Jana Blecharza i fizjologa prof. Jerzego Żołądzia, bezdyskusyjnych współtwórców sukcesów Małysza.

Jako powód podano, że chcieli zarabiać więcej niż trener Tajner. Może zatem wystarczyło podnieść stawkę trenerowi? Bo przedsiębiorstwo "Małysz" nie przynosi chyba strat?

Trudno, współtwórcy podali się do dymisji i zaczęło się polowanie na psychologa. Nawet na stronach internetowych PZN ukazało się ogłoszenie, że potrzebuje się nowej ekipy. Co prawda nie precyzowano możliwych zarobków, ale nawet dla pracownika dozoru hipermarketu było jasne, że w trudnej sytuacji kraju lepiej nie zgłaszać się do skoczków.

No i fachowcy się znaleźli. Nowym psychologiem skoczków został Maciej Andryszczak. Kim jest człowiek, który ma wesprzeć naszego mistrza? Ma 27 lat i zajmuje się psychologią sportową od sześciu, siedmiu lat. Tak, to gwarantuje sukces. Ktoś, kto już dwa lata temu rozpoczął aż drugą ćwiartkę swojego żywota, z pewnością ma takie doświadczenie, że poradzi sobie w każdej sytuacji.

"Można mnie spotkać w knajpce przy piwie" - dodaje. "Lubię dobrą książkę, film i surfowanie po internecie. Moją pasją są podróże". Podróże - to akurat może się udać. A dorobek naukowy? Niedługo psycholog otworzy przewód doktorski i odpowie, jakie cechy posiadają najlepsi sędziowie piłkarscy w kraju, a jego praca wspomoże selekcję kolejnych sędziów najwyższej klasy. My się tam nie znamy, ale co tydzień słyszymy na trybunach piłkarskich otwarte przewody na temat sędziów i raczej byśmy nie liczyli na to, że można w ten sposób dorobić się dobrego sędziowania w Polsce.

Jak będzie wyglądała jego praca? "Czasami trzeba być gotowym do rozmowy w środku nocy. Moja praca przypomina trochę zajęcie negocjatora policyjnego". Widać, że oglądaliśmy te same amerykańskie filmy akcji, co?

A Małysz? "Mało kto o tym wie, ale to straszny żartowniś. Nie otwiera się przed każdym, trzeba zapracować na jego zaufanie". Znaczy się - raz go widział na własne oczy i już zapracował na jego zaufanie, bo wie, że Małysz to jajcarz. No, gratulacje.

Psycholog na dorobku, w którego życiorysie najlepiej wygląda to, że załapał się na Małysza. Dotąd dopłacał do swojego podróżniczego hobby, a teraz pojeździ sobie bezstresowo po świecie, bo wie, że i tak wszystko zależy od formy Małysza. A jak w środku nocy dopadną go jakieś złe myśli, to przyjdzie do Małysza po słowo otuchy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.