Małysz i bułka z bananem

08-01-2001. Rozmowa z trenerem Apoloniuszem Tajnerem, w której ujawnia tajemnicę diety Małysza - kultową już bułkę z bananem

Małysz i bułka z bananem

08-01-2001. Rozmowa z trenerem Apoloniuszem Tajnerem, w której ujawnia tajemnicę diety Małysza - kultową już bułkę z bananem

Kilkadziesiąt minut po zakończeniu Turnieju Czterech Skoczni trener Tajner, jak zwykle skromny i uśmiechnięty, wszedł do biura prasowego. Twarz przepełniała mu duma i radość. Widać jednak było zmęczenie całym zamieszaniem. - Jeden sukces, a już rozmawiałem z premierem, prezydentem i przewodniczącym Polskiego Komitetu Olimpijskiego - powiedział polskim dziennikarzom, po czym zdjął czapkę i cierpliwie odpowiadał na pytania.

Robert Błoński i Michał Pol: Co Pan czuje po tak spektakularnym sukcesie?

Apoloniusz Tajner: Radość, której nie da się opisać. Wszyscy, którym spełniły się najskrytsze marzenia, wiedzą, jaka euforia mnie przepełnia. Ja często marzyłem sobie, że polski skoczek wygrywa Turniej Czterech Skoczni, mistrzostwo olimpijskie czy świata. To, co stało się w ostatnim tygodniu, jest niesamowite. Ale najbardziej cieszę się z tego, że mam możliwość i przyjemność pracy z tak wspaniałym człowiekiem jak Adam.

Co Pan ceni w nim najbardziej?

- Po pierwsze, skromność. No i profesjonalne podejście do tego, co robi. On wszystko podporządkował skokom. Nie sprawia żadnych kłopotów. Uwierzył, że to, co robimy, przyniesie w końcu efekt.

Przedstawiciele innych krajów tłumaczą polskie gazety, chcą za wszelką cenę dowiedzieć się czegoś o cudownych metodach pracy. Czy nie obawia się Pan "szpiegów"?

- Chodzą za mną krok w krok. Na pytanie, co takiego zrobiliśmy, odpowiadam niezmiennie, że zmieniliśmy filozofię podejścia do pracy. Trenujemy mniej, ale dłużej.

A może powie Pan coś dla zmylenia przeciwnika. Np., że skoczkowie codziennie jedzą po pięć jabłek.

- Zmyłek nie będzie, bo rywale i tak są czujni. Adam zawsze w przerwach między seriami jada suchą bułkę i banana. W dwóch ostatnich konkursach w strefie dla zawodników zaczynało powoli brakować tych dwóch rzeczy. Wszyscy zaczęli jeść to samo co on.

Adam mówi, że niezbyt dobrze czuje się jako gwiazda...

- Teraz może sobie opowiadać różne rzeczy. Mógł przecież tego uniknąć. Wystarczyło, by nie wystartował w ostatnim konkursie. Ale on da sobie z tym radę.