Skoki narciarskie: Malinko, nie przynieś nam wstydu!

Skoro Wisła zorganizuje w przyszłym roku po raz pierwszy Puchar Świata w skokach narciarskich, to głupio byłoby zmarnować tę wielką szansę. Na razie Malinka jest nieczynna. - Jest mi wstyd za tych wszystkich ludzi, którzy się zajmują skocznią - mówi ?Gazecie? Adam Małysz, który jest patronem obiektu

Najprawdopodobniej w piątek 20 stycznia 2012 roku najlepsi skoczkowie świata skakać będą w Beskidach, a na dwa kolejne konkursy przeniosą się do Zakopanego. - To było moim marzeniem. Wszystko mamy umówione z Walterem Hoferem, dyrektorem Pucharu Świata. Zatwierdzenie kalendarza przez komisję kalendarzową FIS-u [Międzynarodowa Federacja Narciarska - przyp. red.] to tylko formalność - mówi Andrzej Wąsowicz, prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego, organizatora zawodów.

Wąsowicz zapewnia, że praca nad przyszłorocznym Pucharem już się rozpoczęła. - Mniej więcej wiem już, kto będzie działał w komitecie organizacyjnym. Rozmawiałem też z burmistrzem Wisły, Janem Poloczkiem, będziemy mieli pełne wsparcie miasta dla imprezy - podkreśla działacz.

Na razie zmodernizowany w 2008 roku obiekt w Malince jest jednak nieczynny. Najpierw nie przygotowano go na czas do zimowego sezonu, a od grudnia nie działa wyciąg, którym zawodnicy docierają na rozbieg skoczni. Dlaczego wyciąg, który wcześniej psuł się już kilka razy, jest teraz zupełnie niesprawny? Nie dość, że kupiona została dziesięcioletnia używana kolejka, to jeszcze przy jej montażu przyjęto parametry jak dla krzesełka jednoosobowego, a w rzeczywistości jeździła dwuosobowa kanapa. Nadzór techniczny nie pozwala na eksploatację wyciągu.

Grzegorz Kotowicz, dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku, który zarządza skocznią, jest optymistą. - Mamy pewne kłopoty, ale niedługo doprowadzimy obiekt do dobrego stanu. W marcu ma się na nim odbyć Puchar Kontynentalny. Na razie czekamy na ekspertyzy, bo nie wiemy, jak doprowadzić wyciąg do stanu używalności - wyjaśnia.

Do grudnia zeszłego roku dyrektorem skoczni w Malince był Wąsowicz. Nie przedłużono z nim jednak umowy, bo dyrekcja COS-u obarcza go winą za zły stan obiektu.

- Nie czuję się odpowiedzialny. Dyrekcja COS-u nie zrobiła nic, mimo że wielokrotnie informowałem ją, że wyciąg wymaga systematycznych przeglądów i doinwestowania - broni się Wąsowicz.

Jeśli COS nie uwinie się szybko z wyciągiem, może być problem z organizacją mistrzostw Polski, które zostały zaplanowane na 19 lutego.

Na skoczni i wokół niej jest ciasno. Brakuje miejsca dla publiczności i parkingów dla samochodów. Pewne problemy było już widać podczas Letniej Grand Prix, a przecież Puchar Świata to impreza o wyższym prestiżu i wymaganiach.

- Letnią Grand Prix obejrzało 10 tysięcy kibiców. Myślę, że realna pojemność widowni to 13 tysięcy. Nie jest tak źle, w Zakopanem było w ten weekend 22 tysiące widzów. Mamy kilka pomysłów, jak rozwiązać problem powiększenia trybun. Jeśli chodzi o transport, to latem nieźle sprawdził się system parkingów w samej Wiśle i dowozu kibiców busami w pobliże skoczni - wyjaśnia Wąsowicz.

Po zawodach w Wiśle wszystkie ekipy będą musiały sprawnie przemieścić się do Zakopanego, gdzie zostaną rozegrane kolejne konkursy PŚ. Zdaniem Łukasza Kruczka, trenera kadry, nie jest to duży kłopot.

- Podczas Turnieju Czterech Skoczni też tak jest, że wieczorem mamy konkurs w jednej miejscowości, a już nazajutrz kwalifikacje w kolejnej. Trzeba zdążyć i skakać. Z Wisły do Zakopanego jest tylko 140 kilometrów, więc to akurat nie problem - uważa szkoleniowiec.

Na lipiec zaplanowane zostały w Wiśle, a także w Szczyrku, zawody Letniej Grand Prix. To będzie generalny sprawdzian beskidzkich działaczy przed przyszłorocznym debiutem w Pucharze Świata.

Adam Małysz

najlepszy polski skoczek

Jest mi po prostu wstyd za tych wszystkich ludzi, którzy się zajmują skocznią. Przyznają nam Puchar Świata, a Malinka zupełnie nie funkcjonuje. Kończy się styczeń, a trenować się na niej nie da. Niby już wreszcie ją przygotowali, ale skakać nie pozwolą, bo wyciąg, bo pozwolenia, bo kwestie techniczne...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.