Jakub Balcerski ze Sport.pl ujawnił kulisy afery kombinezonowej podczas mistrzostw świata w Trondheim ze strony reprezentacji Norwegii. Chodziło o manipulacje przy czipowaniu kombinezonów. - Norwegowie wszywali sznurki, które obniżają krok w kombinezonie. Dzięki temu robią się sztywne nogawki i można lepiej naciągnąć kombinezon do dołu - tłumaczył Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. FIS zawiesił pięciu skoczków, a także trzech członków sztabu szkoleniowego, w tym trenera Magnusa Breviga.
Norweski dziennik "Dagbladet" informuje, że członkowie sztabu szkoleniowego Norwegów otrzymują oferty pracy od innych nacji. Trener Magnus Brevig jest zagrożony utratą pracy w norweskim związku, a chętnie u siebie widzieliby go Austriacy. Warto dodać, że to właśnie z Austrii pochodzi nagranie, na którym widać Breviga przy manipulacjach kombinezonami. Brevig nie chciał komentować tej sprawy, zapytany o nią przez "Dagbladet".
- Drużyny, które tak brutalnie potraktowały nasz sztab, teraz składają im oferty pracy. W tym momencie zdajesz sobie sprawę, jak to wszystko jest niedorzeczne - mówi Robin Pedersen, jeden ze skoczków. - Nic mi nie wiadomo o tym, aby jakiekolwiek nacje, które krytykowały Norwegię, próbowały rekrutować ludzi z naszego sztabu - tłumaczy Jan-Erik Aalbu, szef norweskich skoków.
- Słowa użyte w Trondheim, że oszukiwaliśmy podczas mistrzostw świata, były całkowicie błędne. To było naruszenie zasad, to wszystko. Sposób, w jaki FIS rozwiązał tę sprawę, powoduje, że włos się jeży na głowie. Bardzo źle poradzili sobie z tą sytuacją. Nie przestrzegali własnych protokołów - kontratakuje Pedersen. Norwegia nadal czeka na wyniki dochodzenia przez FIS.
- Widzieliśmy zdjęcia kombinezonów noszonych przez Niemców, Słoweńców i Polaków. Nikt nie zdawał sobie sprawy, jak mogą omijać kontrole. Każdy naciąga limity do maksimum i czasami przekracza się granicę. Ale okej, wtedy zostajesz zdyskwalifikowany i koniec tematu - podsumował Roger Ruud, były norweski skoczek.
Zobacz też: Norwegowie tego tak nie zostawią. Chodzi o rekord świata. Już mają plan
Ujawnienie skandalu w Trondheim wpłynęło też na zainteresowanie turniejem Raw Air w Vikersund. Sprzedano zaledwie sześć tys. biletów, a więc połowę liczby, której spodziewali się organizatorzy. - Jesteśmy rozczarowani słabą oglądalnością, co przełożyło się na zbyt małą liczbę wpływów do kas, biorąc pod uwagę nasze oczekiwania i na co przeznaczyliśmy budżet. Dajemy jednak jasną odpowiedź naszym wszystkim wierzycielom, że naprawimy szkody - przekazuje zespół organizujący zmagania w Vikersund.