- Niezależnie od tego, co się ze mną stanie, podobały mi się te trzy lata. (...) Na pewno zostanę w skokach, nawet jeśli nie w Polsce. (...) Mam na myśli to, że, jak to zwykle bywa w przypadku głównych trenerów, co roku dostajesz oferty z innych krajów. Na razie czekam na decyzję związku i po niej zobaczymy, co się stanie - mówił ostatnio Thomas Thurnbichler, z czego dobitnie można było wywnioskować, że długo z naszą kadrą już nie popracuje. Szybko okazało się, że miał rację.
Thomas Thurnbichler nie będzie już dłużej trenerem głównym kadry polskich skoczków - przekazał w piątek rano Jakub Balcerski ze Sport.pl. Niedługo potem informację potwierdził za to PZN. - Dostał propozycję, żeby zostać u nas, przejęcia kadry juniorów. Przekazał, że potrzebuje czasu, by się zastanowić. On więcej o tym powie - stwierdził prezes Adam Małysz.
Zanim do tego doszło legendarny Andreas Goldberger przyznał, że nie pojmuje takiego ruchu naszego związku. - Rozumiem, że trudno wam o cierpliwość, po latach z Małyszem, Stochem, Kubackim. (...) Ale czy wam naprawdę się wydawało, że Thurnbichler ma czarodziejską różdżkę? - przekazał dla "Przeglądu Sportowego Onet". - Potrzeba czasu. Jeśli nie chcecie Thomasa, wystarczy jedno słowo i z przyjemnością przyjmiemy go z powrotem. Znam go świetnie i wiem, że to bardzo dobry fachowiec. Przyda się w Austrii - oznajmił.
Goldberger wyznał, co jest głównym problemem naszych skoków. - Musicie pracować razem. Wszystkie kluby, wszystkie regiony - rozpoczął. - Tak jest od pewnego czasu w Austrii. Ostatnie osiem lat to harmonijny rozwój i współpraca. Jak jest w Polsce? Szczyrk osobno, Zakopane osobno, czasami przeciwko sobie? Tak być nie może. Kibicuję wam, bo świat skoków potrzebuje mocnej Polski. Ale to się nie wydarzy jutro - zaznaczył.
Nieoczekiwanie wskazał nawet nazwisko konkretnego Polaka, który może w przyszłości osiągać duże sukcesy w Pucharze Świata. - Za każdym razem, gdy rozmawiamy o polskich talentach, słyszę o Kacprze Juroszku. Wielu trenerów ma o nim dobre zdanie. Wiem, że nie jest już najmłodszy, ale wciąż wierzę, że mu się uda - zadeklarował.
Na koniec krótko wypowiedział się o Adamie Małyszu. Goldberger nie spodziewał się, że legenda polskich skoków zdecyduje się na bycie prezesem związku. - To odważny krok. My, byli skoczkowie, raczej nie lubimy spędzać życia przed komputerem, z tą całą biurokracją i polityką. Ja bym tego nie chciał. Byłem więc zaskoczony, że Adam się zdecydował. Myślę jednak, że radzi sobie nieźle - podsumował.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!