• Link został skopiowany

Co za konkurs w Trondheim! Oto mistrzowie świata w skokach. Polacy byli tłem

Polacy byli dzisiaj tłem dla rywali, ale nikt nie spodziewał się, że będzie to tak słabo wyglądać. Od pierwszego skoku Biało-Czerwoni byli postawieni w trudnej sytuacji. Chcieli podjąć walkę, poprawiali się, nawet straszyli Niemców i Japończyków, ale ostatecznie nie dali rady ich wyprzedzić. Polska zajęła szóste miejsce w konkursie drużynowym na mistrzostwach świata w Trodnheim, miała ogromną stratę do podium. Mistrzami zostali Słoweńcy.
MŚ w Trondheim
screen Eurosport

Polacy skakali w konkursie drużynowym w składzie Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Paweł Wąsek i Dawid Kubacki. Nie byli nawet kandydatami do medalu. Walka o podium rozstrzygała się między Słowenią, Austrią, Norwegią i Niemcami, przez moment liczyła się jeszcze Japonia.

Zobacz wideo Norwegowie świętują, a Polacy tylko się łudzą. Tak wyglądają MŚ w Trondheim

Polacy zmuszeni do pogoni od początku

Polska drużyna została postawiona w trudnej sytuacji już w pierwszej kolejce. Aleksander Zniszczoł skoczył tylko 116 metrów. Po jego skoku Polacy byli na ósmym miejscu, za Finami i Amerykanami. Straty nieco zmniejszył Jakub Wolny skokiem na 121 metrów.

Wąsek i Kubacki musieli zaatakować i obaj zrobili to, co do nich należało. Pierwszy skoczył 131 metrów i to od razu dało awans o dwa miejsca. Drugi osiągnął 127,5 metra, powiększając przewagę nad USA do prawie 30 punktów. Znacznie zbliżyliśmy się do Japonii, do której po pierwszej serii traciliśmy 14 punktów. Mogliśmy realnie powalczyć o piąte miejsce.

Polacy podjęli walkę

W finałowej serii poprawili się Zniszczoł (125,5) i Wolny (124), można było zatem myśleć nawet o czwartym miejscu. Tym bardziej że w Karl Geiger zepsuł swój drugi skok (119). Po skoku Wolnego Polska wyprzedziła Japonię. Biało-czerwoni skorzystali na tym, że słabiej skoczył Yukiya Sato (120 m).

Ale marzenia o miejscu tuż za podium wybili z głów Stephan Leyhe i Philipp Raimund. Rozwiali wątpliwości po skokach na odległości 127 i 135,5 metra. Szczególnie Raimund dziś dobrze wyglądał, był wiodącą postacią Niemców. Skok Wąska na 131 metrów nie zrobił na nim żadnego wrażenia.

Zobacz też: Zapytali Żyłę, czy to jego ostatnie MŚ. Ogłosił to tuż przed konkursem

Niestety, w ostatniej kolejce straciliśmy piąte miejsce. Ryoyu Kobayashi skoczył aż 136,5 metra, a Kubacki nie odparł jego ataku, lądując 12 metrów bliżej (124,5 m). Polska finalnie straciła do Japonii 6,8 pkt.

Słowenia znów mistrzowska

Dzisiaj Słoweńcy skakali jak w transie, szczególnie Domen Prevc (135 i 135,5) i Anże Lanisek (137 i 138). Od drugiej kolejki nie oddali prowadzenia, mimo nacisków Austrii i Norwegii. Te dwa kraje uzupełniły podium, a różnica między nimi wyniosła nieco ponad dwa punkty. Obie reprezentacje straciły do Słowenii po kilkanaście punktów.

Słowenia ponownie została mistrzem świata, obroniła tytuł wywalczony dwa lata temu w Planicy. Polska ukończyła konkurs na szóstym miejscu. Dla Biało-Czerwonych to najgorszy wynik na MŚ od 20 lat. W 2005 r. w Oberstdorfie Polska zajęła szóste miejsce na normalnej skoczni i dziewiąte na dużej.

W piątek i sobotę rywalizacja o indywidualne medale MŚ na dużej skoczni. W piątek będą skakać panie, a w sobotę panowie.

Mistrzostwa świata w Trondheim, konkurs drużynowy na dużej skoczni - wyniki:

  1. Słowenia 1080,8 pkt.
  2. Austria 1067,4
  3. Norwegia 1065,3
  4. Niemcy 1005,8
  5. Japonia 965,2
  6. Polska 958,4
  7. Finlandia 905,2
  8. USA 888,6
  9. Szwajcaria 403,4
  10. Kazachstan 271,6
  11. Chiny 195,6

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: