Co za emocje w walce o medal polskich skoczków! Zadecydował ostatni skok

Jakub Balcerski
Polscy skoczkowie bez medalu konkursu drużynowego mistrzostw świata juniorów. Niestety, zajęli dopiero piąte miejsce, choć jeszcze w połowie finałowej serii zawodów wirtualnie byli na podium. Złoty medal piąty raz z rzędu zdobyli Austriacy.

Konkurs toczył się w zmiennych i trudnych warunkach, wiele zależało od tego, jak w przypadku kolejnych zawodników będzie się zachowywał wiatr. Polacy byli faworytami do zdobycia medalu, już po raz trzeci z rzędu po brązie z 2024 i srebrze z 2023 roku.

Zobacz wideo Polski piłkarz w Ameryce wynajął paparazzi i zrobił show. Kosecki: Krzysiek, mam nadzieję, że się nie obrazisz

Polacy bez medalu MŚJ w Lake Placid. Amerykanie wyrwali trzecie miejsce

Niestety, ta seria została właśnie przerwana. Ostatecznie w Lake Placid skończyło się dopiero na piątym miejscu. Walka o brązowy medal trwała do ostatniego skoku, ale nie udało się pokonać Amerykanów i Niemców, do których nasi zawodnicy stracili odpowiednio 8,3 i 4,3 punktu. 

Taki wynik to rozczarowanie, bo, gdy liczyliśmy wyniki indywidualnego konkursu w Lake Placid, Polacy wydawali się pewniakami do medalu, być może nawet srebrnego, a nie tylko brązowego. Ale w drużynówce, zwłaszcza w drugiej serii, tracili jednak sporo do rywali, z którymi walczyli o podium. Na nim poza Amerykanami, którzy zdobyli brąz znaleźli się Austriacy i Słoweńcy.

Klemens Joniak (91,5 i 92,5 metra), Szymon Byrski (85,5 i 88 metrów), Wiktor Szozda (89,5 i 87,5 metra) i Kacper Tomasiak (90,5 i 87 metrów) z Austriakami przegrali o 53,3 punktu, a ze Słoweńcami o 30,9 punktu.

Frantz odleciał i zaatakował podium. To był decydujący moment walki o medale

Optymizmem napawała przede wszystkim pierwsza seria. Po dwóch grupach i skokach Joniaka oraz Byrskiego Polacy byli nawet na drugim miejscu, wyprzedzała ich tylko Austria. Na półmetku zawodów zajmowali trzecie miejsce, a przed nich wskoczyła jeszcze Słowenia.

W drugiej rundzie okazało się jednak, że o medal nie będzie łatwa. Amerykanie i Niemcy skakali o wiele lepiej niż kilkadziesiąt minut wcześniej, a w skokach Polaków brakowało po kilka metrów do rywali. Najwięcej zmieniła druga grupa zawodników, gdy Niemiec Alex Reiter uzyskał aż 97 metrów, a Szymon Byrski tylko 88 metrów. Polak poprawił się o 2,5 metra w stosunku do pierwszego skoku, ale Niemcy naciskali mocniej niż można było się spodziewać.

W kolejnej grupie zawodników wyprzedzili polski zespół i przed ostatnim skokiem zawodów mieli nad Polakami przewagę 6,8 punktu. Ostateczna rozgrywka rozpoczęła się jeszcze przed skokiem Kacpra Tomasiaka. Tate Frantz uzyskał najlepszą odległość konkursu - 98 metrów i zaatakował podium. Polak niestety nie miał z nim szans: skoczył aż 11 metrów bliżej. Tomasiakowi i jego kolegom pozostało zaakceptować, że w tym roku nie będzie medalu, a konkurs zakończą na piątej pozycji. A USA udało się pokonać Niemców o cztery punkty i niespodziewanie zdobyć brązowy medal dzięki temu, co wydarzyło się w ostatniej grupie konkursu.

Końcowa klasyfikacja konkursu drużynowego MŚJ w Lake Placid:
1. Austria - 932,5 punktu
2. Słowenia - 910,1 pkt
3. Stany Zjednoczone - 887,5 pkt
4. Niemcy - 883,5 pkt
5. Polska - 879,2 pkt
6. Szwajcaria - 837,5 pkt
7. Finlandia - 790,4 pkt
8. Norwegia - 781,5 pkt

Austriacy z piątym złotem z rzędu, Amerykanie najlepiej w historii. A Polakom pozostał niedosyt i żal

Dla zwycięzców z Austrii - Simona Steinbergera, Lukasa Haagena, Nikolausa Hummla i Stephana Embachera - to już piąte drużynowe złoto MŚJ z rzędu, a piętnaste w historii. Ze świetnej strony pokazali się Słoweńcy, którym do Austriaków zabrakło 22,4 punktu. To dla nich najlepszy wynik od srebrnego medalu z 2021 roku. Za to Amerykanie dotąd nigdy w historii nie stali jeszcze na podium MŚJ w konkursie drużynowym. Frantz pomógł im napisać piękną historię.

Dla Polaków brak medalu to rozczarowanie i cała drużyna może mieć po tym konkursie żal, a może przede wszystkim niedosyt. Powrót z Lake Placid bez ani jednego miejsca na podium to sytuacja, którą wyobrażało sobie niewielu, ale trzeba przyznać, że dyspozycja skoczków prowadzonych przez koordynatora juniorów w Polskim Związku Narciarskim, Daniela Kwiatkowskiego w konkursach była zbyt słaba, żeby liczyć na pokonanie pokazujących się ze świetnej strony rywali. Pozostał im jeszcze występ w konkursie mikstów razem z polskimi skoczkiniami, ale trudno przewidywać, żeby w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu pojawiła się informacja o medalu polskiej drużyny. Największą szansę zmarnowali właśnie teraz, w drużynówce skoczków.

Więcej o: