- Wiesz, co jest fajne? Że on wszystkich narodowości nie lubi tak samo! – ironizował Michał Korościel, komentator Eurosportu po kolejnym popisie sędziego ze Słowacji. Korościel i Igor Błachut wręcz sarkastycznie oceniali pracę sędziego, bo ten przedstawił się światu nie jako sprawiedliwy arbiter, tylko raczej jako hejter.
Pan Peter Stano potrafił dać np. notę 17,5 Halvorowi Egnerowi Granerudowi podczas gdy sędziowie z innych krajów dali trzy razy notę 19 i raz 18,5. Od Słowaka Tate Franz dostał notę 17, a od wszystkich czterech pozostałych sędziów Amerykanin otrzymał oceny 18,5. Andreas Wellinger według Stano zasłużył tylko na 17,5 pkt za styl, a według innych sędziów Niemiec zapracował na 19 (jedna taka ocena) i 18,5 pkt (trzy takie noty). I tak dalej, i tak dalej.
W pierwszej serii niedzielnego konkursu skoczyło 50 zawodników i tylko czterej dostali najniższe noty od kogoś innego niż Stano!
- Oglądam to i się śmieję. Ja nie wiem, czy go gdzieś z przypadku nie złapali, bo może brakowało sędziów. Chyba któryś nie dojechał na czas i wzięli jakiegoś zwykłego człowieka z ulicy do sędziowania i go posadzili pod słowacką flagą! – ironizuje Kazimierz Długopolski, do którego zadzwoniliśmy w przerwie między pierwszą a drugą serią.
Już bez czekania na rundę finałową nasz doświadczony sędzia orzekł, że pan Stano nie zrobi kariery w Pucharze Świata. - Nie znam tego pana, więc nie wiem, czy ma problemy ze wzrokiem – mówi Długopolski. - Generalnie Słowacy wypadli z sędziowania, bo nie organizują zawodów. Ten się pojawił w Pucharze Świata, ale to będzie raczej sytuacja jednorazowa. Prawdopodobnie on już więcej nie będzie sędziował. Raczej na 100 procent, bo FIS szybko reaguje, gdy ktoś ciągle daje skrajne oceny - dodaje.
Długopolski cieszy się z jednego – że system oceniania sędziowskiego w skokach jest gotowy na tak kuriozalne wpadki, jak te Słowaka. - Tu trzeba powiedzieć, że na całe szczęście 40 procent ocen sędziowskich odpada (z pięciu ocen zawsze odpada najniższa i najwyższa). Jego ocena prawie nigdy się nie liczyła. Ale facet daje argumenty tym, którzy mówią, że po co skokom sędziowie i ich noty. A szczególnie niepoważne jest to, że ten Słowak w kwalifikacjach dał najwyższą notę swojemu rodakowi, który skoczył bardzo słabo. Śmieszy mnie to – podsumowuje Długopolski.
Rzeczywiście wyjątkowo surowy Peter Stano okazał się wyjątkowo pobłażliwy, gdy przyszło mu ocenić występ swojego jedynego rodaka. Hektor Kapustik był w niedzielę najgorszym skoczkiem kwalifikacji. Za osiągnięcie 94 metrów uzyskał od sędziów noty 15,5 (jedną), 16 (trzy) i 16,5 (jedną). Tę najwyższą od Stano.
Na całe szczęście fatalna praca sędziego ze Słowacji nie wpłynęła na przebieg konkursu. Stano "sprawiedliwie" karał niskimi notami niemal wszystkich. Dlatego w miarę szybko dało się przymknąć oko na to, że pan arbiter ogląda inny konkurs niż my wszyscy. Zawody wygrał Daniel Tschofenig, przed Janem Hoerlem i Anze Laniskiem. Nieźle spisali się polscy skoczkowie. Paweł Wąsek zajął dziewiąte miejsce, Jakub Wolny był 13., Aleksander Zniszczoł - 17., Piotr Żyła – 18., a Dawid Kubacki – 29.