Tak Polka zareagowała na decyzję FIS. "Najśmieszniejsza rzecz w moim życiu"

W piątkowe popołudnie Pola Bełtowska dokonała czegoś wielkiego! Nasza reprezentantka pobiła rekord kraju i ustanowiła nowy rekord skoczni w Lake Placid, lądując na 131. metrze. Niestety pierwsza seria została anulowana ze względu na trudne warunki pogodowe. - Wiedziałam, że tak może być - opowiada Polka.

W ten weekend Puchar Świata w skokach narciarskich zawitał do Stanów Zjednoczonych. W popołudniowych godzinach polskiego czasu rozpoczął się konkurs pań, w którym wystartowała m.in. Pola Bełtowska. 18-latka pojawiła się na belce jako szósta zawodniczka pierwszej serii. Skorzystała z silnego wiatru pod narty, dzięki czemu osiągnęła aż 131 metrów! Tym samym ustanowiła nowy rekord skoczni Lake Placid wśród skoczkiń, lądując trzy metry za punktem HS!

Zobacz wideo Lewandowski, Zieliński i potem długo nic. Ta lista pokazuje wszystko? Żelazny: Widać, dokąd zmierza nasza kadra [To jest Sport.pl]

Tak Bełtowska zareagowała na szalony skok w Lake Placid. "To nie są te same emocje"

Niestety okazało się, że wyczyn Polki można nazwać rekordem-widmo. A to dlatego, że niedługo po jej starcie sędziowie zdecydowali się anulować wyniki pierwszej serii ze względu na koszmarne warunki pogodowe. Tym samym skok Bełtowskiej nie był zaliczony.

"Wiał bardzo mocny i zmienny wiatr z podmuchami nawet do ponad ośmiu metrów na sekundę, który powodował, że pierwszą rundę rywalizacji trzeba było ciągle przerywać. Zawodniczki idące z szatni na wieżę startową aż przysypywał śnieg podrywany w górę przez wichurę. W dodatku wiało z wielu kierunków, więc skoczkinie, którym udało się wystartować brały udział w wietrznej loterii" - opisywał Jakub Balcerski ze Sport.pl.

Rywalizacja w pierwszej serii została przeniesiona na godz. 0:15 polskiego czasu. Niedługo po wstrzymaniu konkursu Pola Bełtowska udzieliła wywiadu portalowi Skijumping, w którym odniosła się do swojego kosmicznego skoku. - Jeśli chodzi o lot, to kompletnie nic nie pamiętam. Jedyne co pamiętam, to że po wyjściu z progu miałam wrażenie, że zaraz wyląduję, ale udało mi się przelecieć ten etap - mówiła 18-latka.

Zobacz też: Wierzyć się nie chce! FIS anulował rekord Polki. Kuriozalny przepis

- To była zdecydowanie najlepsza i najśmieszniejsza rzecz w moim życiu - dodała po chwili, odnosząc się do całej sytuacji z rekordem skoczni. Co ciekawe, Bełtowska przyznała, że w przeszłości miała okazję oddać jeszcze dalszy skok niż ten w Lake Placid. - Poprzednią "życiówkę" miałam w Zakopanem na Wielkiej Krokwi. To były około 133 metry, no ale to nie są te same emocje - przyznała nasza reprezentantka.

 

A jak zareagowała na wieści o anulowaniu wyników? - Wiedziałam, że tak może być, bo warunki były nieprzewidywalne. Mam nadzieję, że po południu (amerykańskiego czasu - red.) pójdzie mi równie dobrze, że to będzie "ten moment". Skocznia w Lake Placid jest teraz na liście moich ulubionych  - przyznała. O godz. 23:00 ruszą kwalifikacje panów.

Więcej o: