Siódme miejsce Piotra Żyły w kwalifikacjach – oto najważniejsze dla polskich kibiców wydarzenie piątku w Wiśle. Ale kto wie czy największych ambicji nie ma tu inny wiślanin, Aleksander Zniszczoł.
Jedyny polski skoczek, który w minionym sezonie wskakiwał na podium Pucharu Świata, już bardzo chciałby znów na nim stanąć. Na czwartkowej konferencji mówił, że czuje, że wkrótce to zrobi. W jego oczach widać było pewność, ogień. Tylko czy ten ogień nie przygasł po piątkowych skokach?
Tylko 113 metrów w pierwszym treningu i 29. miejsce, w drugiej serii 127 metrów i miejsce 12., a w kwalifikacjach 112 metrów i miejsce 27. – te wyniki Zniszczoła absolutnie nie stawiają go w roli jednego z faworytów konkursów planowanych na sobotę (godzina 15.05) i niedzielę (15.15).
- Pierwszy skok był najgorszy, ostatni był w ciężkich warunkach, aż z 10 punktów rekompensaty dostałem [10,4 pkt]. Wykonałem swoją pracę na tyle, na ile się dało – ocenia Zniszczoł. - Z drugiego skoku byłem zadowolony. Tam może trochę brakowało w kombinezonie, bo to nie był ten startowy sprzęt. Ale trafiłem najlepsze warunki w tym skoku, minus 2 punkty [-2,8 pkt], i to pokazało, że wystarczy trochę powietrza pod nartami i można konkurować ze wszystkimi. Jak się ma równe warunki z nimi, to jest się w innym miejscu – przekonuje 30-letni skoczek.
Od trenera Thomasa Thurnbichlera wiemy, że na czwartkowym treningu wszyscy nasi kadrowicze skoczyli po cztery razy, a Zniszczoł i Żyła skończyli zajęcie po trzech skokach, bo już byli wystarczająco pewni siebie. Zniszczoła pytamy czy po trzech skokach z piątku jego pewność się nie zmniejszyła.
- Nie, ja jestem spokojny, na pewno. Szczególnie po drugim i trzecim skoku, bo technicznie na pewno były w porządku. Liczyło się dzisiaj szczęście, w kwalifikacjach pierwsze numery pierwsze były wysoko, a im dalej w las, tym mniej było dalekich skoków – odpowiada.
No dobrze, a co z tym podium? Czy mówiąc, że będzie na nim "niedługo" Zniszczoł miał na myśli już Wisłę, czy jeszcze ma za dużo rzeczy do poukładania, żeby już mógł włączyć się do walki z najlepszymi?
- Myślę, że jeżeli byłaby szansa walki o podium, to dałbym radę – zapewnia Zniszczoł. Czy to znaczy, że gdyby w którymś z konkursów w Wiśle był po pierwszej serii czwarty, jak to było w sobotę, to czuje, że teraz szansę by wykorzystał? - Tak, tutaj szansę już bym wykorzystał – mówi pewny swego zawodnik.
Skąd się bierze taka pewność u Zniszczoła? - Czy ustabilizowałeś się, chociaż po wynikach tego nie widać? – pytamy. - Tak to czuję, tak wyglądają moje skoki, są stabilniejsze i ze skoku na skok mam większą pewność siebie – kończy nasz najlepszy skoczek poprzedniego sezonu.
W sobotnim konkursie zobaczymy siedmiu Polaków – Zniszczoła, Żyłę, Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Pawła Wąska, Macieja Kota i Jakuba Wolnego. Początek o godzinie 15.05, relacja na żywo na Sport.pl, transmisje w TVP, Eurosporcie i na platformie MAX.