Z pewnością każdy polski fan skoków narciarskich chciałby jak najszybciej zapomnieć o ostatnim sezonie Pucharu Świata. W końcu w klasyfikacji generalnej najwyżej uplasował się Aleksander Zniszczoł, który zajął 19. miejsce. W trzeciej dziesiątce byli Piotr Żyła i Kamil Stoch. Nic dziwnego, że wszyscy czekali na rozpoczęcie rywalizacji w nowym sezonie.
Nowy sezon Pucharu Świata rozpoczął się w piątek 22 listopada od konkursu drużynowego w Lillehammer. Po pierwszej serii na prowadzeniu byli Niemcy. Za ich plecami znaleźli się Norwegowie, Austriacy i Słoweńcy. Polacy zajmowali siódme miejsce i podobnie jak Finowie, Francuzi i Japończycy awansowali do drugiej serii.
Nieźle zaprezentował się Zniszczoł, który osiągnął 123 metry. Za to jeszcze lepiej wypadł Paweł Wąsek! Nasz zawodnik skoczył 130 metrów i po pierwszej serii mikstu w klasyfikacji mężczyzn zajmował piątą pozycję z notą 135,2 pkt na koncie. W finałowej serii Wąsek wykręcił jeszcze lepszy wynik. Doleciał 2,5 metra dalej niż przy pierwszym skoku. "Paweł Wąsek oddał bardzo dobry skok - 132,5 metra! Brawo, brawo, brawo!" - pisał Paweł Matys ze Sport.pl w relacji na żywo. Za to Zniszczoł w drugiej serii skoczył tylko 115 metrów.
Ostatecznie zawody drużynowe wygrali Niemcy. Polacy zakończyli zmagania w mikście na siódmym miejscu z 780,3 pkt. Jak prezentują się indywidualne wyniki naszych skoczków w nieoficjalnej klasyfikacji?