Sensacyjny skład Polaków na PŚ! Thurnbichler skreślił Żyłę. Tak nie było od 14 lat

To już za chwilę, to już za moment. Fani skoków narciarskich nerwowo odliczają dni do inauguracyjnego weekendu Pucharu Świata, który w tym roku zaplanowany został w norweskim Lillehammer. Thomas Thurnbichler ogłosił kadrę na weekend 22-24 listopada. Nie brakuje zaskoczeń, a także wielkiej postaci.

Kibice skoków narciarskich w Polsce mają nadzieję, że nadchodzący sezon Pucharu Świata będzie znacznie lepszy niż ten, który śledzili przed rokiem. Pierwsze karty związane ze zbliżającą się inauguracją odkrył już trener skoczków Thomas Thurnbichler.

Zobacz wideo Małysz wrócił na skocznię! "Trzymajcie mocno kciuki"

Jest decyzja Thurnbichlera. Oto powołani

Austriak podjął decyzję, którzy zawodnicy 22-24 listopada będą walczyć o pucharowe punkty na skoczni w norweskim Lillehammer. Zobaczymy pięciu biało-czerwonych, a nazwiska nominowanych ogłoszono w mediach społecznościowych Polskiego Związku Narciarskiego. 

PZN przytacza słowa Thurnbichlera, który tłumaczy powołania dla poszczególnych zawodników. Są nimi Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch i Maciej Kot.

- Podczas naszego drugiego obozu na torach lodowych podjęliśmy decyzję o składzie na pierwsze zawody, które rozpoczną Puchar Świata.Jeszcze przed drugim obozem nominowaliśmy Dawida Kubackiego, Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła. Ta trójka najlepiej skakała również w Zakopanem - mówi Austriak, dodając że walka o pozostałe dwa miejsca była niezwykle zacięta.

- Mieliśmy pięciu skoczków na tym samym poziomie. Wzięliśmy więc pod uwagę formę z obozów w Wiśle i Zakopanem, a także środowy test. Na nim rywalizację wygrali Kamil Stoch i Maciej Kot. I dlatego pojadą do Lillehammer - tłumaczy.

Nieobecny będzie za to sensacyjny mistrz Polski Klemens Joniak, a po raz pierwszy od 14 lat Pucharu Świata nie zacznie Piotr Żyła, który wraca do siebie po kontuzji. 

- Na koniec jeszcze kilka słów o Piotrze Żyle. Piotrek naprawdę się poprawia w ostatnich dwóch miesiącach po operacji. Fizycznie już prawie wrócił na szczyt. Dla niego jednak najważniejsze jest teraz, żeby został w domu, spokojnie potrenował, ustabilizował swoje skoki i przygotował się do rywalizacji w Wiśle - przyznał Thurnbichler.

Więcej o: