To sytuacja z soboty. Po drugim skoku po wyjściu z wybiegu skoczni w Hinzenbach do Dawida Kubackiego podszedł asystent kontrolera FIS, Christiana Kathola, który po chwili z telefonem w ręce nachylał się w kierunku Polaka. Gdy skoczek rozpiął suwak kombinezonu, a kontroler skierował się do jego nogawek, ujęcie, akurat pokazywane w trakcie przerwy pomiędzy kolejnymi zawodnikami, wyglądało dość niefortunnie.
A współpracownik Kathola chciał tylko przeprowadzić kontrolę, która w trakcie letnich zawodów stała się rutyną. FIS, po zatwierdzonych wiosną zmianach, wprowadziła testy systemu czipowania kombinezonów. Ten łączy się z nowymi limitami używania strojów - latem można używać maksymalnie czterech strojów przez cały cykl Letniego Grand Prix, dwóch w trakcie jednego weekendu zawodów i jednego podczas jednego konkursu (wcześniej zawodnicy bardzo często zmieniali stroje z serii na serię). Chyba że panują zmienne warunki i jury podejmie inną decyzję - taka sytuacja miała miejsce choćby w Courchevel i Wiśle, kiedy pozwolono zmienić kombinezony pomiędzy seriami zawodów.
Gdy kombinezon jest zgłaszany do bazy, kontroler mierzy go, porównując do danych z pomiarów podstawowych zawodników, a następnie, jeśli nie ma żadnego problemu, zatwierdza go i wprowadza do systemu. Po to naklejane są na niego nieusuwalne naklejki z kodami QR - z przodu i tyłu strojów, a także na nogawkach. Nie ma ich za to na rękawach. Dzięki temu w przyszłości kontroler, skanując te kody, dostaje informację, czy kombinezon był już zgłaszany i czy zawodnik może go używać w ramach ustalonego przez FIS limitu.
Sytuacja z Hinzenbach to moment, kiedy kontroler próbuje znaleźć miejsce, w którym na kombinezonie Kubackiego oznaczony był jeden z czipów. Wyglądało to, jakby próbował do tego rozebrać Polaka - bardzo dziwnie, jeśli nie zna się kontekstu całej sytuacji. Dlatego najlepiej, gdyby FIS uczulił na takie sprawy realizatorów transmisji z zawodów, a przede wszystkim zadbał o wykonywanie kontroli w innym miejscu. Najlepiej w kabinie tak jak w przypadku dotychczasowych kontroli sprzętu, a jeśli nie to można je po prostu przenieść na górę skoczni, którą pokazuje się w telewizji o wiele rzadziej niż to, co dzieje się na wybiegu. I tak po naszych uwagach zrobiono w niedzielę w Austrii, choć w Hinzenbach, na niewielkim obiekcie, nawet na tak mało wymagające działania brakuje miejsca.
W końcu do kontroli czipów potrzeba jedynie telefonu i odpowiedniej aplikacji, do której dostęp ma FIS. Gdy po zeskanowaniu kodu ekran będzie się świecił na zielono, oznacza to zgodność kombinezonu z bazą w aplikacji. Kolor żółty oznacza potrzebę weryfikacji, np. po próbie manipulacji czipem, a czerwony, że kombinezon nie znajduje się w systemie, a skoczka należy zdyskwalifikować za złamanie zasad. - Oprogramowanie działa dobrze. Próbujemy wykonywać kontrole w różnych miejscach na skoczni. Do kolejnego weekendu nadal będzie trwała faza testów - mówi Sport.pl Christian Kathol, kontroler sprzętu na zawodach Letniego Grand Prix i Pucharu Świata.
FIS uważa, że testy przebiegły pozytywnie i zamierza wprowadzić czipowanie kombinezonów także zimą, w czasie zawodów Pucharu Świata. Wiemy już także, jak wtedy będą wyglądały limity strojów. Zostały zatwierdzone przez komitet ds. skoków federacji.
Na start 3. periodu sezonu 2024/2025 - zawodów PŚ w Lillehammer, Ruce, Wiśle, Titisee-Neustadt i Engelbergu - skoczkowie będą mogli używać czterech kombinezonów wprowadzonych do bazy FIS. Z każdym kolejnym periodem limit będzie się zwiększał o jeden dodatkowy strój dla skoczków. A do tego na imprezę sezonu - mistrzostwa świata w Trondheim na przełomie lutego i marca - będzie można użyć jeszcze dwóch kombinezonów. Zatem maksymalnie w trakcie całej zimy skoczkowie użyją dziesięciu. Zawodnicy będą mieli też do dyspozycji stroje z lata, które mają się nie wliczać do nowej puli dodawanych strojów. Co ważne, jeśli dany zawodnik nie bierze udziału w całym periodzie zawodów PŚ, to nie zyskuje możliwości dołożenia kolejnego kombinezonu w bazie FIS.
Limity kombinezonów na sezon 2024/2025 Pucharu Świata mężczyzn:
3. period: Lillehammer (22-24.11), Ruka (30.11-1.12), Wisła (7-8.12), Titisee-Neustadt (13-15.12), Engelberg (21-22.12) - 4
4. period: Oberstdorf (29.12), Garmisch-Partenkirchen (1.01), Innsbruck (4.01), Bischofshofen (6.01) - 5 (+1)
5. period: Zakopane (18-19.01), Oberstdorf (25-26.01) - 6 (+1)
6. period: Willingen (31.01-2.02), Lake Placid (8-9.02), Sapporo (15-16.02) - 7 (+1)
MŚ: Trondheim (26.02-8.03) - 9 (+2)
7. period: Oslo (13.03), Vikersund (15-16.03), Lahti (22-23.03), Planica (28-30.03) 10 (+1)
To oczywiście ogromne ograniczenie dla najlepszych kadr, które potrafiły korzystać z kilkudziesięciu kombinezonów w trakcie sezonu. Według FIS taka zmiana ma pomóc także w wyrównaniu poziomu stawki i ograniczenie przewagi, jaką największe potęgi miały ze względu na finanse przeznaczane na rozwój technologiczny. Jednak limity startowe wcale nie oznaczają, że te reprezentacje przestaną produkować tak duże liczby strojów jak do tej pory - w końcu i tak będą je testować, żeby później na zawody zgłaszać te z najlepszego i najkorzystniejszego dla nich materiału.
- Podoba mi się pomysł ograniczenia liczby kombinezonów na jeden sezon ze względu na zrównoważony rozwój. A jak sobie z tym poradzimy? Zderzamy się z tym po raz pierwszy, więc zobaczymy, jak wyjdzie. Najważniejsze jest to, że sytuacja dla każdego wygląda tak samo. Dlatego to w porządku - mówi Sport.pl Alexander Stoeckl, dyrektor skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.
Do końca fazy testowej zmian w kontroli sprzętu skoczków pozostały jedne letnie zawody - w Klingenthal, od 4 do 6 października. Tam zostaną oficjalnie ogłoszone kadrom na specjalnym spotkaniu dotyczącym sprzętu, a potem wejdą w życie zimą - od weekendu PŚ w Lillehammer, 22-24 listopada.