Małysz mówi, jak naprawdę wygląda jego relacja z żoną. "Po niemiecku"

- Zawsze powtarzam, że jesteśmy bardzo normalną rodziną. I się pokłócimy i czasem, może nie bijemy, ale talerze poleciały - zdradził Adam Małysz w programie "To zależy" na kanale TVP Sport na YouTube. W jego trakcie legendarny skoczek opowiedział nieco więcej o związku z żoną Izabelą, o tym, jakie zaszły w nim zmiany na przestrzeni lat i jak jego kariera wpływała na relacje tych dwojga.

Adam Małysz to jeden z najwybitniejszych polskich skoczków narciarskich w historii. To głównie dzięki niemu ta dyscyplina sportu stała się tak popularna w naszym kraju. Miał bardzo owocną karierę. Czterokrotnie zdobył Kryształową Kulę, tyle samo razy wywalczył mistrzostwo świata. Wygrał też Turniej Czterech Skoczni. Do pełni szczęścia zabrało mu tylko jednego złota - igrzysk olimpijskich. Trzykrotnie był drugi, a raz zgarnął brąz.

Zobacz wideo Nowy rekord świata w długości skoku! Kobayashi przeszedł do historii

Przygoda ze skokami narciarskimi wymagała od niego masy poświęceń. Tak samo jak i od jego rodziny, a przede wszystkim od żony Izabeli, z którą pozostaje w formalnym związku od 1997 roku. O tym, jak w przeszłości wyglądały ich relacje i jak zmieniały się one z biegiem czasu, opowiedział w programie "To zależy" na kanale TVP Sport na YouTube

Adam Małysz ujawnia ws. małżeństwa. "Nie sztuką jest się pokłócić..."

Małysz mocno się odtworzył i poruszył temat życia prywatnego. Postanowił opowiedzieć nie tylko prowadzącej, ale i widzom o swoim związku małżeńskim. Wyjawił m.in. który etap kariery był najtrudniejszy dla jego relacji z żoną. - Myślę, że 2001-2006. To był najtrudniejszy etap ogólnie ze względu na popularność, która się pojawiła. To nie było proste - podkreślał.

Następnie opowiedział, jakim są małżeństwem. - Zawsze powtarzam, że jesteśmy bardzo normalną rodziną. I się pokłócimy i czasem, może nie bijemy, ale talerze poleciały. Zawsze wychodziliśmy z takiego założenia, że nie sztuką jest się pokłócić, sztuką jest się pogodzić. I to jest chyba najważniejsze - ocenił.

I wyjawił, co mogło mieć pozytywny wpływ na to, że są już małżeństwem aż od 27 lat. - Może jesteśmy ze sobą tak długo, że nas w zasadzie razem jest bardzo mało - żażartował. - Cały czas byłem w rozjazdach i cały czas mimo wszystko uczymy się dalej siebie. Oczywiście są różne nieporozumienia i rzeczy, z którymi się nie zgadzamy. Najważniejsze jest to, żeby rozmawiać i porozumieć się. I nie mówię, że to jest łatwe - dodawał.

Małysz opowiedział też nieco więcej o wspomnianych kłótniach czy też nieporozumieniach z żoną. Zdradził, kto pierwszy wyciąga rękę. - To jest bardzo różnie. Zależy, kto zawinił. (...) Na początku obu nam ciężko było przyznać się do błędu. Dziś jest zdecydowanie łatwiej. Może wynika to z doświadczenia - podkreślał.

Doszło do sporych zmian w małżeństwie Małysza w ciągu tylu lat

I przyznał, że przez te wiele lat związku sposób zachowania zarówno jego, jak i żony nieco się zmienił. I to na plus. - Nie ma tzw. tych cichych dni więcej niż jeden, dwa dni. A bywało tak, że były dużo dłuższe. Zawsze się śmiałem, że byliśmy "po niemiecku", czyli nie umieliśmy się skomunikować, bo innymi językami rozmawialiśmy. Mimo to, że Iza i ja coś tam po niemiecku umiemy, więc to dziwne - ujawnił.

I mimo że Małysz zakończył już karierę sportową, to nadal pozostaje aktywny zawodowo. Obecnie jest prezesem Polskiego Związku Narciarskiego. Dlatego też nie ma go przez długi okres w domu. Znajduje jednak też chwile dla rodziny. Ostatnio bawił się na weselu z żoną i córką. "Było mnóstwo radości, wzruszeń i wspólnego świętowania! Dziękujemy za wspaniałą atmosferę i jeszcze raz życzymy młodej parze wszystkiego, co najlepsze na nowej drodze życia!" - pisał na Instagramie legendarny skoczek

Więcej o: