Nagły koniec konkursu! Sceny w Planicy. Gdyby nie Kubacki...

Wiatr przeszkodził organizatorom Pucharu Świata w Planicy. Nie udało się rozegrać drugiej serii konkursu drużynowego na skoczni mamuciej. Zwycięzcami okazali się Austriacy, którzy wyprzedzili Słoweńców oraz Norwegów. Polacy zajęli piąte miejsce, choć gdyby Dawid Kubacki skoczył lepiej mogliby zakręcić nawet się w okolicach podium. Oprócz dalekich lotów oglądaliśmy także niestety groźne upadki m.in. Timiego Zajca oraz Giovanniego Bresadoli.

Sobotnie przedpołudnie w Planicy upłynęło pod znakiem ostatniej w tym sezonie rywalizacji drużynowej. O ile w Pucharze Narodów wszystko jest już jasne, to zmagania były istotne w kontekście rywalizacji w cyklu Planica 7. 

Zobacz wideo Anze Lanisek otrzymał od Dudy odznaczenie państwowe. Prezydent pojawił się pod skocznią w Planicy

Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł latali jak z nut, ale to nie wystarczyło. Festiwal upadków w Planicy

Polacy dobrze rozpoczęli rywalizację. Jako pierwszy spośród Biało-Czerwonych na belce pojawił się Piotr Żyła i uzyskał 216,5 metra. Chwilę później lądujący trzy metry bliżej Junshiro Kobayashi sprawił, że Japończycy minimalnie wyprzedzili Polaków. Nieco gorzej spisali się Robert Johansson oraz Karl Geiger (202,5 m). Po pierwszej grupie prowadzili Austriacy po świetnej próbie Daniela Tschofeniga (225 m). Polacy plasowali się na czwartej pozycji z niewielką stratą do podium.

Druga grupa rozpoczęła się od słabego skoku jednego z Kazachów oraz upadków Amerykanina Deckera Deana i Włocha Giovanniego Bresadoli. Deanowi nie stało się nic poważnego, jednak upadek tego drugiego wyglądał dość poważnie i zawody na kilka minut były wstrzymane. Włoch został zwieziony z zeskoku na noszach. Na szczęście nie stracił przytomności.

Po przerwie związanej z upadkami na belce pojawił się Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski uzyskał 222 metry i potwierdził dobrą dyspozycję z piątku. Chwilę później Noriaki Kasai również pokazał się z dobrej strony - uzyskał 210,5 metra. Niezłe próby oddali też Benjamin Oestvold oraz Domen Prevc, jednak to próba Stocha była najlepsza i tym samym Polacy wyprzedzali zarówno Japonię jak i Słowenię. Po dwóch grupach Biało-Czerwoni zajmowali drugie miejsce, tuż za Austrią! Strata do liderów wynosiłą zaledwie 1,8 punktu.

Niestety Dawid Kubacki bardzo szybko stłumił nadzieje kibiców na dobry wynik. Przynajmniej chwilowo. Polak skoczył zaledwie 189,5 metra i wyprzedzili go skaczący później Ren Nikaido (212 m), Marius Lindvik (214 m). Chwilę później 242,5 metra huknął Timi Zajc, jednak niestety skok zakończył się upadkiem. Mimo to po trzeciej grupie Słoweńcy prowadzili przed Austriakami oraz Norwegami. Polska zajmowała piąte miejsce ze stratą 30 punktów do podium.

W ostatniej grupie pierwszej serii świetnym skokiem popisał się Aleksander Zniszczoł. 30-latek uzyskał 224,5 metra. Nieco dalej lądował Ryoyu Kobayashi, a podobny dystans uzyskali Peter Prevc oraz Johann Andre Forfang. Po pierwszej serii liderami byli Austriacy po kapitalnej próbie Daniela Hubera (244 m) przed Słowenią i Norwegią. Polacy zajmowali piąte miejsce.

Seria finałowa nie doszła ostatecznie do skutku - do gry wszedł wiatr, który zaczął wiać coraz mocniej. Tuż przed 11.00 podjęto decyzję o nieryzykowaniu i odwołaniu finału.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.