Dla polskich skoków obecny sezon jest najgorszym od lat - na dwa konkursy przed końcem rywalizacji w Pucharze Świata Polacy mają tylko jedno podium - trzecie miejsce Aleksandra Zniszczoła z Lahti. Tak słabo polska kadra ostatni raz spisała się w sezonie 2015/2016, gdy jedynym ich podium było trzecie miejsce w konkursie drużynowym w Zakopanem. Takie rezultaty mogłyby wzbudzić wątpliwości ws. przyszłości trenera Thomasa Thurnbichlera.
Mogłyby, ale nie wzbudzają, bo od dłuższego czasu wiadomo, że nic się w tej sprawie nie zmieni: Austriak pozostanie na swoim stanowisku. Do takiego stwierdzenia nie potrzeba nawet żadnych deklaracji Małysza, czy Thurnbichlera. Od dawna obaj mówią o przyszłości polskich skoków, podkreślając, że szkoleniowiec tworzy plan na kolejne miesiące funkcjonowania nie tylko kadry A, ale choćby juniorów. Tak mówili w Sport.pl. Dla Interii czy Onetu Adam Małysz pytany wprost o przyszłość Thurnbichlera odpowiadał, że ona nie jest zagrożona. I mówił to kilka tygodni temu.
W studiu TVN przed pierwszym konkursem w Planicy prezes Polskiego Związku Narciarskiego dostał jednak pytanie od Damiana Michałowskiego o to, czy Thurnbichler zostaje na kolejny sezon. - Thomas zostaje na pewno. Cały czas rozmawiamy, tworzymy i myślimy, co zrobić, żeby to wszystko usprawnić. Tutaj sporo było już rozmów, ale myślę, że musimy do tego wrócić po Planicy - powiedział Adam Małysz.
- Ma umowę do igrzysk olimpijskich. Zobaczymy, na razie skupmy się na kolejnym sezonie - dodał po tym, jak Michałowski podkreślił: "Panie i Panowie, prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz właśnie potwierdził, że Thomas Thurnbichler zostaje szkoleniowcem reprezentacji Polski na dłużej". Po co? Nie wiem. Nie wiem też, dlaczego we wpisie Michałowskiego na portalu X jest mowa o "jasnym określeniu przyszłości Thomasa". Tak jakby wcześniej robił to niejasno.
Skoro już upewniliśmy się o czymś, co wiemy od co najmniej kilku tygodni, a nawet miesięcy, to zagrajmy dalej w tę grę. Gdy Thomas Thurnbichler dotarł do tej części strefy mieszanej, w której stoją dziennikarze piszący, dostał od nas pytanie, czy po deklaracji Małysza spadł mu kamień z serca.
- Zawsze byłem w kontakcie z Adamem, a uważam go za szczerą osobę, więc raczej powiedziałby mi wcześniej, że nasza współpraca może się zakończyć. Zatem wiedziałem już wcześniej, że zostaję, nadal mam sporo zapału do tej pracy i wiem, co powinniśmy poprawić przed kolejnym sezonem. To dobrze, że Adam nadal mi ufa - mówi Austriak.
Przed nami jeszcze dwa dni rywalizacji w Planicy, sporo dyskusji Małysza, czy Thurnbichlera o przyszłości, więc zobaczymy, jakich kolejnych zaskakujących i przełomowych deklaracji doczekamy się w sobotę i niedzielę. Na te dni zaplanowano odpowiednio konkurs drużynowy i indywidualny. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.