W ostatnich tygodniach atmosfera wokół norweskiej kadry skoczków gęstnieje. Wybuchł konflikt i zawodnicy opowiedzieli się przeciwko Alexandrowi Stoecklowi. Wysłali nawet specjalny list do rodzimej federacji, domagając się zwolnienia szkoleniowca. - Nie chodzi o same wyniki. Chcemy po prostu pilnych zmian, by do wiosny skompletować nowy sztab trenerski kadry - podkreślał Johann Andre Forfang. Ta sytuacja dość mocno wpłynęła na samego Stoeckla.
- To kryzys życiowy. Na szczęście ludzie wspierają mnie i rodzinę, abyśmy się nie załamali. Bardzo to doceniam - mówił w jednym z wywiadów, po czym się rozpłakał. I choć jak na razie norweska federacja nie podjęła żadnej radykalnej decyzji w sprawie trenera, to niewykluczone, że wkrótce pożegna się on ze stanowiskiem. Nieoczekiwanie na tej sytuacji skorzystać mogą Polacy.
W kolejnym sezonie Polski Związek Narciarski planuje dokonać kilku zmian. Przede wszystkim działacze chcą wrócić do pomysłu prezesa federacji Adama Małysza, który zakładał, że każda dyscyplina będzie miała dyrektora. Obecnie dyrektorem sportowym całego związku jest Tomasz Grzywacz.
- Sam sobie nie poradzi. Dlatego potrzebuje pomocy. Stąd pomysł na dyrektorów działów. Każdy dział będzie za siebie odpowiedzialny. Nie będzie tak, że z byle pierdołą będą lecieć do sekretarza albo prezesa, jak to się czasami zdarzało - mówił prezes PZN.
I jak podaje Interia, osobą odpowiedzialną za skoki narciarskie może być właśnie Alexander Stoeckl. Austriak znalazł się na radarze PZN. "To znakomity szkoleniowiec, który osiągnął w Norwegii fantastyczne wyniki. W ostatnim czasie doszło tam jednak do rozłamu w reprezentacji. Skoczkowie zbuntowali się przeciwko trenerowi. Teraz PZN próbuje wybadać, jaki był powód takiej sytuacji" - czytamy.
O tym, czy ostatecznie Stoeckl trafi do Polski, przekonamy się w najbliższych tygodniach. Ewentualna praca w PZN wiązałaby się jednak ze zmianą posady. Do tej pory był trenerem, choć jak mówił w jednym z wywiadów, w ostatnich miesiącach pełnił też wiele innych ważnych funkcji w sztabie Norwegii. Jego zdaniem to był właśnie jeden z powodów, dla którego wybuchł konflikt w kadrze. Nie zajmował się już tylko szkoleniem, ale i sprawami organizacyjnymi, przez co nie miał tak dużo czasu dla zawodników.
Tak czy inaczej, sprowadzenie Stoeckla byłoby potencjalnie dużym wzmocnieniem. To wydaje się konieczne, patrząc na wyniki naszej kadry w tym sezonie. Najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem w Pucharze Świata jest dość niespodziewanie Aleksander Zniszczoł - 22. lokata. W miniony weekend stanął nawet na podium w Lahti, co było najlepszym rezultatem dla polskich skoczków w tym sezonie.