Po dwóch weekendach zawodów poza Europą skoczkowie narciarscy wrócili na Stary Kontynent, a konkretniej do Oberstdorfu. W czwartek miały odbyć się treningi i kwalifikacje, jednak pogoda storpedowała rywalizację. Treningi przeniesiono na piątek, a kwalifikacje na sobotę.
Podczas piątkowych treningów doszło do przerażających scen podczas skoku 23-letniego Benedikta Holuba, który w przeszłości nie wystąpił nawet w I serii konkursu Pucharu Świata. Skoczek po wyjściu z progu otrzymał podmuch wiatru i spadł na bulę. Zmierzono mu ostatecznie 83,5 metra. Próba wyglądała jednak przerażająco, podobnie jak lądowanie. Na szczęście Czechowi nic się nie stało, choć w drugim treningu nie pojawił się jednak na rozbiegu.
"Ktoś, kto zdecydował o wystawieniu dziewiątego zawodnika środowych mistrzostw Czech na mamucie, chyba pomylił odwagę z odważnikiem" - napisał Adrian Dworakowski z portalu Skijumping.pl.
Rzeczywiście decyzja Czechów o wystawieniu niedoświadczonego skoczka na mamucie była nieodpowiedzialna. Niewiele brakowało, a skończyłoby się jeszcze groźniejszym upadkiem. Na skoczniach mamucich doświadczenie odgrywa bardzo ważną rolę, szczególnie w sytuacjach kiedy do głosu dochodzą także warunki pogodowe.
O godzinie 16:30 rozpocznie się konkurs duetów, który został skrócony z trzech do dwóch serii. Polskę reprezentować będą Piotr Żyła oraz Aleksander Zniszczoł. W sobotę i niedzielę odbędą się z kolei konkursy indywidualne. Relacja na żywo na Sport.pl i w naszej aplikacji mobilnej.